życie

zaraza

po raz pierwszy (chyba) jest mi żal polityka.

 

Tu już nawet nie ma co komentować. Mały kmiotek doprowadził do skrajnych emocji kobietę. Rozgoryczenie, żal, wściekłość i bezradność aż się wylewa z pani posłanki. Mam do niej sentyment. Zwróciłem na jej przebojowość i otwartość uwagę ponad 30 lat temu w 5-10-15.

Coraz bardziej zgadzam się z panem Wojciechem Mannem, że Naczelnik państwa Wolskiego się czegoś boi i nie wie tylko czego. Nie wiem, czy on ma wyrzuty sumienia, że brata na śmierć wysłał? Czy on nienawidzi ludzi? Czy on już tak jest odizolowany od rzeczywistości, że nie wie co robi? Czy może po prostu nie kontaktuje już z rzeczywistością i żyje w swoim idealnym świecie? Ten mały człowiek jest pełen pogardy dla ludzi. Mały, wredny zaraz! Niektórzy moi znajomi twierdzą, że powinni go poddać badaniom psychiatrycznym. Sekunduję tej idei.

 

Noże i pistolety
Co tylko kto tam ma
Na życie gdy zabraknie
Na życie gdy zabraknie
Tłum wyjdzie na ulice gdy przyjdzie na to czas

 

Ostatnio Ula z Teksasu mnie zagaiła, czy polecam coś do posłuchania. Nie wiem. Jakoś ostatnio nic mnie nie łechce. Powiedziałem dla żartu, że może Kazik.

Rozhahała się.

A dziś włączyłem sobie Zarazę – nowe dzieło Kazika Staszewskiego. Wśród 15 pozycji są i potwory:

– twój ból jest lepszy niż mój

– powiedzcie, że kochacie nas

i nawet fajne kawałki. Ściągnąłem sobie z 5 do muzycznej biblioteki:

– noże i pistolety

– bawmy się

– bohater

– nigdzie już nie pójdę już

– bilet w jedną stronę złą

i nie wiem, czy nie dodam czegoś jeszcze. Jak zwykle teksty ma dobre, w punkt.

 

Burze ponoć nadchodzą. Już czuję duchotę. Eh. I w związku z anomalią pogodową już mi się plany pokrzyżowały. Nici z wyjścia do knajpy. Strasznie się zaniepokoiłem, bo w domu lodówka pusta. Ale szybko ochłonąłem, żeby przemyśleć racjonalnie i na spokojnie sytuację. Maciek, ale ty durny. Przecie wczoraj prawie pół dnia w garach stałeś – powiedziałem sam do siebie (powtarzam się, ale lubię czasem z kimś mądrym porozmawiać). Zupa ogórkowa, dziś pomidorowa z rosołu z wczoraj, sos ze skorupiaków, śledzie z cebulką, śledzie z cebulką i kurkumą. No i przecie, nie dalej jak 2 dni temu, kupiłem w Lidl dwupak z dorszem, to mi jeden na dziś właśnie został. I jeszcze małosolne ogórki mam nastawione od kilku dni. Już powinny dojść. Czyli nie umrę z głodu. Uf!

Wczoraj się chilloutowałem na dworzu i po raz pierwszy poczułem, że jest przyjemnie. Wcześniej jakoś zawsze zimno było wieczorową porą. Ale niestety ciepło, ciepło, a do domu w deszczu wracałem. Eh, pewnie urosnę.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Leave the field below empty!