• jestem przerażony

    “Son, it’s not how many Germans you kill that counts it’s how many people you set free” A miał to być tłusty czwartek. Miałem się cieszyć zerem pączków. Ale nie. Dzień to jeden z najstraszniejszych w moim życiu. Wczoraj się przekomarzałem z Wielkim Pe o pączkach. Dodatkowo winny/winowy (?) kolega donosił na boku, że z córcią faworki smażą. Ślina nam poleciała, bo my pączków nie mieliśmy mieć. Nie mówiąc o innych chrustach. Ale za to poczytaliśmy sobie o tym zwyczaju tłustego obżerania się. Wcześniej bułeczki nadziewano (Oooo, Vlad Palovnik by się ucieszył) mięsem, słoniną, boczkiem. I popijano wódką. Obficie! Dopiero od XVI wieku zaczęto robić pączki na słodko. Wyglądały one…

  • chuda środa

    Jutro wiadomix co jest! Przyrzekam, że ani jednego nie wtranżolę! Rok temu byłem blisko, ale niestety na koniec dnia pękłem. Dałem nawet wpis, że łamiąca wiadomość. Najgorsze było to, że ten pączek wieczorem był już starawy, więc mała przyjemność. Teraz tak myślę, że jak mam jednak zostać pokonany przez moją słabą silną wolę, to może od razu z rana ze 2 wsunąć? Przecie jak siebie znam, to znowu, robiąc kroki, jakaś cukiernia mnie złapie i zbałamuci! W Carrefourze dziś ładne takie mieli. Kolorowe. Zapakowane w plastikowe pudełeczka o kolorze transparentnym, czyli moim ulubionym. No tak teraz myślę, czy to dobry pomysł? Złamać się od razu z rana i zjeść pyszunie,…

  • fiskusowe czary mary, czyli

    dziś zeżarłem ostatnie jedznie z zamrażalnika, które sobie nakupiłem na czas byczenia się z nogami wyciągniętymi. Niby zapasów miało starczyć na 12 obiadów, a tu proszę, proszę, 15 lutego, czyli 1 miesiąc i 1 dzień po cięciu paluszków! Ludzi dobrej woli jest więcej! Jak mówiłem o moich boleściach, to każdy od razu mi oferował pomoc. Także raz jeszcze WIELKIE DZIĘKI ludzie dobrej woli! Jestem z Wami tu nadal. Dziś drogie Państwo udostępniło i porachowało pity. Za siódmym razem udało mi się zalogować i zobaczyć co się wydarzyło podatkowo w roku 2021. Strach na mnie padł! Pamiętam drzewiej dopłaty po około 1 500 zł. Klikam, loguję się i nic. 6 razy…

  • głośniej niż decybele

    tak, zdecydowanie się wybiorę za ocean w tym roku. Mąż pani prof. ze Szczecina był, siostra cioteczna mi donosi, że w sierpniu się będzie wojażować do Miasta. Po raz pierwszy. Powspółczułem jej terminu, ale zarazem pozazdrościłem. Lato w Nowym Jorku to makabra, ale w sumie da się znieść. Ja, z moimi potami, zniosłem. Trzeba z Ulą porozmawiać i rozejrzeć się za biletem. Ta pandemia już się przecie kończy. Początek końca – tak pan minister mówił ostatnio.   Paluszki mi uwolnili i poszedłem w tango. Na nowo zacząłem chodzić. I tu niespodzianka! Nie umiałem chodzić. Odruchowo stawałem na piętach albo na boku stopy. Pierwszego dnia wolności miałem skurcze łydek, lewego uda…

  • palcy lizać

    dawnom nie pisał, gdyż weny mię opuściły … chyba. A może po prostu się pandemia kończy i znowu nie mam o czym pisać. Bo w czasie zarazy się strasznie rozpisałem. W 2020 ze 123 posty. Rok temu też grubo ponad 60. Ten rok zaczął się jakoś krwawo! Boleśnie. W grudniu 2020 zapisałem się do pani podolog na terapię. Pani się ucieszyła i mnie pocieszyła, że ten mój problem to szast-prast wyleczy. Trzeba tylko czasu. No i hajsu, bo to prywatna klinika. Ok, pani podolog fajna. Taka, że można oko zawiesić. Poleciła mi też ekipę od klimy, bo akurat wtedy jakoś na tapet, i ona, i ja, wzięliśmy temat chłodzenia latem…