• i am a man who walks alone

    Drugi wpis jednego dnia!? Koniec świata panie Popiołek. A tknęło mnie po tym wpisie poweselnym. Muzyka na żywo. Czy na plus, czy na minus? Miałem kiedyś kilka CD z serii live, bo słyszałem jakiś jeden utwór, albo byłem na koncercie artysty. Niestety płyt się nie dało słuchać już później w domu. To nie to samo. Albo jesteś na koncercie, albo nie słuchaj poźnej na nośnikach. Kilka nagrań utkwiło mi w pamięci. Lubię i często słucham. Ale tylko kilka. Pamiętam jak w 2000 albo 2001, a może 2002 kolega mi puścił DVD Metallici. Miał kino domowe. To taka nowość wtedy była. Wbiło mnie w fotel. Lubiłem wtedy Metallicę, także efekt był.…

  • otwieram oczy i …

    … i nie jest źle. Żyję. „Dzień! Wspomnienie lata. Lata (…) tyle słońca w całym mieście, nie widziałeś tego jeszcze. Popatrz, o, popatrz”.   – Mam nadzieję, że nie będzie już tych upałów – powiedział jakiś czas temu Rafał, wręczając mi zaproszenie na jego ślubo-wesele. Był też chyba wyraz na K w tym zdaniu, ale nie bądźmyż kurwa drobiazgowi. Oczywiście aż takich upałów nie było wczoraj. Choć wszelkie pogodynki i przepowiednie zapowiadały apogeum żaru. Było bardzo przyjemnie. Czasem słońce, czasem chmurka. Nie pociłem się bardzo i się dziwiłem, że inni przy stole się wachlują. Znaczy chory jakiś jestem. Przecie każdy kto mnie zna, to wie, że Wachlarz i Poty mam…

  • plażki egipskie

    Blin! Jakby powiedzieliby to wschodni sąsiedzi. Naszły mnie plażki jakieś. Zasada, że jak się wali, to wszystko i wszędzie, sprawdza się. A zaczęło się to, tak mi się coś wydaje, od momentu zakolegowania się z księciami. Eh. Muszę chyba zakończyć te znajomości. Święty już i tak nie będę.   Pierwsza plaga To wszystko zaczęło się na Białołęce w pewną sobotę. U naszego kolegi z liceum Piotrusia. I jakie pyszności jedliśmy, a jakie napitki mieszaliśmy. Na drugi dzień jakoś wszyscy byli jeszcze mocno zmęczeni i w bólach. A ja na dodatek, wróciwszy do domu, lekko zalany, postanowiłem być hojny i pozwoliłem się mojemu laptopowi jeszcze zalać. A co ma mieć gorzej…

  • bucur

    zdjęcia tu w Austin nie byłem. Ale w Augustowie już tak. W tym roku jakoś wyszło mi, że zaliczam miasta na Be. Białystok, Berlin, Budapeszt i teraz Bukareszt (Bucuresti, czyli miasto Bucura). Miał być saspens, miała być tajemnica w opisie tej wycieczki. Ale nie. Od razu napiszę, że jestem Rumunią zachwycony! Ponoć kiedyś nazywał się ten kraj Dacia. I wszystko jasne. Mają żółte taksówki – Dacie. Prawie jak w Mieście. Prawie… Widać, że są troszkę do tyłu niż Polska, ale wszystko przed nimi. Trochę później do UE weszli. Także trzymam kciuki. A czemu do Rumunów? A bo mój zaprzyjaźniony ksiądz na jakąś autokarową wycieczkę/pielgrzymkę po Rumunii się wybrał. Z tego…