• Repryza do wszystkiego o niczym co pisałem

    Nazbierało się trochę. Parę rzeczy się wyjaśniło. Po pierwsze – nie okradłem McDonalds’a. Uffff, należność zeszła w końcu. Co prawda po paru dniach, ale zeszła. Mogę znowu się pojawić tam. Nawrzeszczałem na pogodę. No miarka się przebrała. Jadąc dziś do pracy zaczął padać deszcz. Nie miałem ani kurtki, ani parasola. Tej drugiej rzeczy w ogóle nie posiadam, więc po prostu nie powinna się tu pojawić wymieniana. Wizualizowałem już siebie przebiegającego ze stacji metra do pracy. Już raz tak się przemykałem. I cały mokry zaszedłem. Spodnie były w takim stanie, że nie mogłem nogi zgiąć dopóki nie wysechł materiał. Co prawda później też jakoś dziwnie się człapało. Tym razem miałem już…