• Taxation without representation

    Wybraliśmy się w końcu do D.C. Już nawet hotel mieliśmy zabukowany ale Sasza w ostatniej chwili kazał odwołać. Okazało się, ze odwiedzimy znajomych Pana mieszkających w Reston, VA. Tylko 21,7 mili od Białego Domku. Nawigacja skazała, ze będziemy jechać 4 godziny i 1 minute. Wyszło trochę więcej bo raz na napisanie się zatrzymaliśmy, kupując pyszności w McDonalds. Wyruszyliśmy ze stanu New Jersey zwanego Garden State i przejechaliśmy przez: Pensylwania – State of Independence Maryland – Old Line State; Free State; Little America; America in Minature Delaware – The First State Virginia – Old Dominion; Mother of Presidents; Mother of States Lena i Sierjoga okazali się być przesympatycznymi ludźmi, bardzo gościnnymi.…

  • shop ’til you drop

    Tak, dziś ten dzień. Bergen Mall, GS Plaza, DSW, Paramous Center. Będą zakupy. Musze zrobić listę, co potrzebuje, bo wpadnę do sklepu i zgłupieję. Sklepy otwierają o 9.30 a.m. lub 10 a.m. Dochodzi 9, wiec popisze na blogu i się pozbieram. Wczoraj byliśmy u fryzjera w naszym mieście. Półtorej godziny zleciało szybko. Obok mistrzyni lokalnego grzebienia obsługiwała klientkę. No buzie im się nie zamykały. Ula, mówi, ze do niej to kolejka na 4 miesiące. Ja uważam, ze gdyby tak szybko raczkami machała, jak buzia, to kolejka byłaby krótsza. Na koniec Jenny stwierdzila, ze strasznie szybko po polsku mówimy. Nie może wyłapać pojedynczych slow, tylko słyszy “szyszyszyszyszy”. Uświadomiłem ja, ze to…

  • Barber shop, czyli zegnaj 18-miesięczna hodowlo

    Tak, to dziś. Ścinam hery. Zaproponuje pani, żeby coś zaproponowała. Jak nie, to 1/3 cala i jechane. 18 352 kroki; 162 min iscia,14 km, 913 kcal. Udeptanym. Jutro idę biegać. Po shoppingu. Z dworca poszedłem od razu na TImes Sq zrobić fotki, może panoramę da się zrobić. Budki na zdjęcia nie znalazłem. Szkoda. Poszedłem do Grand Central Station zrobić fotki, może się da panoramę zrobić. Postanowiłem zejść 3 aleja do Mostu Brooklynskiego. Zacząłem od 44 ulicy. Jednak skręciłem w 25 ulice, żeby wejść na Lexington Av. Nuda na tej trzeciej alei. Mało ludzi, sklepy użytkowe. Ale w miarę przyjemnie do życia. Lexington Av zakończył się Garmacy Parkiem. Piękny, ogrodzony wysokim…

  • The Ocean Doesn’t Want Me, czyli pomocy

    Potrzebuje pomocy fachowców od ankiet. Socjologi, inżyniery ze Szczecina łączcie się. W Ameryce jest tak, ze cokolwiek kupisz, to od razu wysyłają surweje do wypelnienia. Zeby poprawic jakosc obslugi, zeby dostac rabaty i inne benefity. Wczoraj zabukowaliśmy hotel w celu zwiedzenia D.C. Dziś na skrzynce mam ankietę. Z nudów myślę sobie – a, wypełnię. Pierwsze pytanie mnie skonsternowało. Have you already taken your trip or are you currently travelling? Yes No   Olałem te ankietę. Jakoś przejmująco zimno dziś znowu, mimo tego, ze słońce już prawie w zenicie. Iść, nie iść? Oto jest pytanie. Hm, weather.com mówi, ze słonecznie do 8 p.m. będzie. Myślałem o oceanie. Ale pogoda nie jest…

  • Old Shoes (& Picture Postcards), czyli co robiłem na Mieście

    Dziś dzień pod znakiem szukania botów i rozglądaniem się za kartka. Tylko nie wiem po co mi 10 kartek za 1$. Znowu opuściłem dom o 9:50 a.m. Mam nadzieje, ze historia się nie powtórzy. Zacząłem od 8 alei, az do zbiegu B-way i 5, czyli do Flatiron Building. Jakoś mnie to rybie oko nie przekonuje. Wszyscy krytykują. Dziś chyba na dol zejdę. Jest fajna pogoda – słońce, delikatny wiatr. Wczoraj wieczorem wyszedłem na biegi. Przeleciałem się po parku, mijając zająca i dwie sarenki. Poczułem się jak “Rogas w dolinie Roztoczy”. Biegało się naprawdę milo. 31 minut, czyli lekko ponad 5 km, czyli ze 3 i pół mili. Na szczęście na…

  • 911, czyli spotkanie z FLPD i biurem Szeryfa

    No okradli nas! Wpis może zawierać wulgaryzmy. Jakieś chujki włamały się do mieszkania! Co by było, gdybym zdążył na ten 4:10 p.m. wczoraj?! Nawet nie chce o tym myśleć. W sumie to nie wiem kiedy to się stało. Na pewno miedzy 9:50 a.m. a 5:30 p.m. Wracam do domu, patrze – ulotki na podjeździe i na ganku. Nowość. Nigdy nie spotkałem się z czymś takim. Ale myślę sobie, no cóż, ulotki pewnie rozrzucają wszędzie. Teraz tak myślę, ze jednak wchodzenie na posesje nie jest właściwym zachowaniem. Wszystko się zazwyczaj rzuca na front yard. Otwieram moskito drzwi i widzę, ze tylne drzwi są otwarte. Telewizor stoi na podłodze, a drzwi pod…

  • Big in Japan, czyli pierwszy dzien na Miescie

    Heh, czy do wszystkich przyjaciół jeździ 164? Z miasta Warszawa na Wilanów do Państwa na K podjeżdża 164. Od Państwa w Fair Lawn do Miasta tez 164 kursuje. To już wiem jakie mam kryterium na znajdowanie kolejnych przyjaciół. Tak, jestem w autobusie. Trzesie strasznie. Zapomnialem jak to się pisze podczas takiej jazdy. W Jasnym Zieleńcu jakos przejmujaco zimno . Nie chce sie biegać, ani wychodzić. W Mieście na pewno od razu zleje mnie ten pot, tak ze poczuje na sobie brud całego Miasta. Pogoda nie wygląda za dobrze. Około 11-13 stopni, także za chłodno na lunch, czy książkę w Centralnym Parku. Dziś chyba będzie szybko. Zakupy w B+H Photo, buty…

  • back in the crowd, czyli leniwa niedziela

    put the sun behind the clouds put me back in the crowd Dzis tez leniwie bylo. Ula poszla do cerkwi, a ja, Pan i malysz pojechalism objechac stan. Padlo na sam przod na Teterboro i muzeum awiacji. Droga krotka z krotkim rzutem oka na panorame Miasta. Muzeum jak muzeum, warszawskie ma ciekawsze eksponaty. Te nazwalbym raczej rupieciarnia. Ale bylo milo. Weszlismy nawet do samolotu na chwile. Pozniej wpadlismy w tlum, czyli na odpust w Maywood. Zrobilismy zdjecie skrzyzowania, zeby wiedziec gdzie stoi maszyna. Maywood Street Fair to nic innego jak nasze klasyczne odpusty. Mnostwo ofert z duperelami, na scenie jacys panowie spiewaja hity i wszycy sie usmiechaja i jest wesolo.…

  • hold on, czyli nowa era

    Dzis nadszedl ten dzien. Oh you got to Hold on, Hold on You got to hold on Take my hand, I’m standing right here You gotta hold on. Juz 3 i pol roku temu jak zamierzalem sie z kupnem nowego lapsa, glosy mowily mi “wez maczka”. Wtedy odpedzalem sie od tych rad, bo nieprzyjany bylem i-produktom z nadgryzionym jablkiem. Dzis nadszedl ten dzien. Klikam pierwszy post z airbuczka. Pierwsza moja mysl – jej, ciezki! Przyszedl Sasza, wzial go na rece i powiedzial – wow, heavy. Powiem tak, jestem zachwycony. Nie jest strasznie jak myslalem, ze bedzie. Sobota minela leniwie. Pobujalismy sie po sklepach. Kupilem sobie buciorenta do biegania i inne…

  • clap hands, czyli jak sie lecialo

    Sane, sane, they’re all insane, fireman’s blind, the conductor is lame A Cincinnati jacket and a sad-luck dame  Hanging out the window with a bottle full of rain Clap hands, clap hands, clap hands, clap hands   Oj ciezko sie lecialo. Dluzylo sie strasznie. Jakis bachor przez 80% lotu darl niestety ryja. Ale tak wrednie darl, a nie zeby go cos bolalo. Pol samolotu obracolo sie wymownie w jego strone. LOT to niestety wies. Jeden ekranik na caly bok samolotu, ktory sniezy, skacze, przerywa. Poza tym jakis badziew puszczali. Zegary mieli nie ustawione i caly czas czas w miejscu wylotu i przylotu wynosil o 2 godziny wiecej niz byl. Angielski…