twindemia
Świat nie przestaje mnie zadziwiać.
Ostatnio tak sobie gaworzyłem z kimś, że cisza w sprawie pandemii w mediach. A dwa lata temu i w ubiegłym roku zamknięci byliśmy i bombardowani zatrważającą liczbą nowych przypadków. Strach blady!
Ale po dwóch latach to już nudno było mówić o zarazie. Na nikim liczby już nie robiły wrażenia. Maski tylko uwierały, a nie chroniły. Poza tym ludzie się zaszczepili i … nastała wojna. Kolejny gorący temat.
Ale ile można pisać i o czym przez te 8 miesięcy? Wiadomo – Putin chuj. Tak nawet stoi na pewnym stoisku w Food Town’ie w Fabryce Norblina.
Przypadki covidowe już nie robią wrażenia i już nie są nawet tak chętnie publikowane. Każdy kto ostatnio to przechodził mówił, że testy robili w domu, więc lekarz już nie wysyłał na dodatkowe sprawdzanie i oficjalnie przypadkiem już te osoby nie były.
I dziś tak ścichapęk słyszę w radio jednym uchem, że na Ukrainie mnożą się przypadki grypy i covidu. Twondemia nadciąga. Spodobał mi się wyraz i rozśmieszył zarazem. Czego to media nie wymyślą. Teraz będziemy słuchać w radio o równoczesnych atakach grypy i covid. Niemcy i my ponoć najbardziej zagrożeni.
A tak sobie zerknę na wczorajsze dane corony. U nas 171 nowych przypadków, a u zachodnich sąsiadów … 115 535! O-o!
Ciekawe co się u nas zadzieje? Zamkną nas? Maski nam założą? Ciekawe.
Ale ta twindemia brzmi ciekawe. Nada poobserwować w tym temacie narrację naszych rządzących. Znowu na nas blady strach padnie?