życie

budzi mnie sen

ten sen przeraża mnie.

Jakaś Edyta Bartosiewicz się na stare lata robię. Ona, odkąd pamiętam, mówi o snach. Że śni, że pamięta, że wierzy.

Żonkile pachną osobliwie. Żeby nie powiedzieć – śmierdzą. Ale wiosna idzie. Wielkanoc nadciąga. Także dziś wieczorem mycie nóżek, a jutro ukrzyżowanko (krucafiks) i w niedzielę z martwych powstanie. Także żonkil w mieszkaniu musi być.

Wali mi też na chacie starą skarpetą. Ciekawe, czy to ta, co jej od tygodnia znaleźć po praniu nie mogę? Albo to te szczawiany i kapuściany z garnka się wydobywają, bom se kapuśniaczek nastawił. Mniam.

Sny mam czasem dziwne, czasem nierealne, a czasem wręcz rzeczywiste. Czasem zdarza mi się budzić i sprawdzać czy w lustrze to naprawdę ja. Tak…tak…tam w lustrze to niestety ja. Bo śni mi się, że jakiś Brad Pitt jestem albo co. Więc w nocy sprawdzam, czy wszystko mam na swoim miejscu. I czy ja to ja, czy ja to nie ja. Ale to ja i mam wszystko na swoim miejscu.

Dziś śniło mi się, że do Ameryki się wybierałem. 5 – 20 maja 2024 roku. Ach, cały byłem w skowronkach. Że się już pakuję, że lecę, że koleżankę odwiedzę, że ach i och. Dopiero później mnie olśniło, że ja przecie mam już nakupowane bilety na europejskie wojaże. Eurowizja czeka! Barcelona też mruga oczkiem. Zacząłem w panice wyliczać koszty rezygnacji z tych atrakcji. Ale z drugiej strony zawód bym sprawił innym, gdybym tak nagle podziękował za europejskie wycieczki. To z kolei zacząłem mnożyć i liczyć, ile mnie bilet za ocean kosztował. Czy może mam za niewielką opłatą możliwość zmianę daty? Przecie urlop w robocie już podpisany! I szukam biletu, szukam ceny. I jakoś nie mogę znaleźć. Obudziłem się i stwierdziłem, że chyba do Stanów biletu jeszcze nie kupowałem. Ufff.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Leave the field below empty!