• End or Finy?

    Wybieram Finy, cokolwiek to znaczy. Bo koniec brzmi źle. Zawsze lepiej wybierać początek. No chyba, że wybieram end of smoking albo end of bad habbits. Ale nie. Jarania nie rzucę. Co u mnie ostatnio. Hm, wykosztowany jestem. Nowe hi-fi w postaci yamaha pianocraft, który łączy wszystkie funkcje wcześniejszych urządzeń. Super narożnik, szukany latami. Do tego gustowny, czerwony “red carpet”. Czuję się jak gwiazda w moim domu. Ale najlepszym zakupem okazał się cyrkulator. Circulate mathafucka!  Pardon my french. W końcu mam w mieszkaniu obieg powietrza, a nie, że wszystko stoi w miejscu. Pogoda w Polsce zaczyna mnie dobijać i przypominać aurę nowojorską. Ojej, w Trójce Wojciech Znienawidzony Mann. Przełączam na Eska…