-
remont fajny jest, czyli dzień 3
Na wstępie odpowiem na komentarz z wczorajszego wpisu. Podłoga miała być wymieniana, później stanęło na tym, że nie będzie i ma być ochroniona. Podłoga była więc uważana ale gruz i szyba przebiły karton i zrobiły 3 dziury, także panele będą wymieniane. Panowie nawet się poczuli i zaoferowali tę usługę z własnym finansowaniem. No dobra, pogadamy na koniec. Jak na razie jestem zadowolony. Robię odwiedziny niezpowiadane w mieszkaniu i raz panów zastaję, raz nie. Ale ok, nie mam z tym problemu. 2- 3 tygodnie miały być. Po tym okresie będziemy najwyżej rozmawiać i negocjować. Ale mam z tym luz. Żadnych skarg dziś nie było. Poznałem sąsiada Marcina, który też robił generalny remont parę lat temu.…
-
moja administracja, czyli dzień 2
Nie chcę używać epitetów, bo jeszcze Prezes czyta i będzie. Skargę jakaś stara sąsiadka pisze na mnie. Że hałas, że się pyli, że drzwi otwarte, że zegarek nie jest nastawiony. No ludzie nie mają co robić. Na razie jestem miły i się uśiecham ale za chwilę skończę z tym nastawieniem. Dziś jeszcze zadzwoniła baba z administracji. Jednak czytają maile. Szkoda, że na na nie odpowiadają. Dopuściłem się następujacych grzechów: – usunąłem ścianę nośną – panowie od remontu otwierają drzwi na klatkę (nie od mieszkania ale na korytarz z klatki przy windach) – otwierają okna na korytarzu – pyli się jak diabli – nie myją podłogi korytarza po – mój mail z informacją staje na…
-
stało się, czyli wigilia i ten dzień
Mieszkanie kupiłem w 2005 roku urządzone i gotowe do zamieszkania. Było to i na rękę, i wygodne, i tanie. Remoncik na dzień dobry za bardzo obciążyłby mi zobowiązanie hipoteczne. W sumie, po 9 latach stwierdzam, że Sadyba, to takie moje miejsce na Ziemi. Fajnie mi się mieszka. No ale oczywiście jest na drugim miejscu, zaraz za … każdy wie za czym. Po kilku latach nosiłem się z zamiarem remontu. Chciałem wywalić tę nieszczęsną ścianę pomiędzy kuchnią a pokojem. Uf, nie zrobiłem tego. Teraz jest czas na rozpierduchę generalną. W ubiegłym roku już nawet miałem architekta umówionego ale coś nie wyszło. Nie miałem nastroju i funduszy. W lutym zabrałem się ostro do…
-
światowizja
Wczoraj odbyła się Eurowizja, i ja – słowianin, postanowiłem zorganizować moją własną światowizję. Używam przedrostka świato, bo nie wiadomo, kto weźmie udział w głosowaniu. Także rozsyłajcie po znajomych, publikujcie na tablicach na swoich mordoksiążkowych profilach. Puśćcie plotkę w świat. Ogłaszam światokonkurs na moją nową fototapetę. Zrywam starą, kolorową i stawiam na czarno-białą. Oczywiście kolory, kontrasty i inne światłocienie będą później, w ramach nagrody, podrasowywane przez wybitnego, światowego (a co tam, niech ma kolega!) fotografa – marszulla. No to gotujcie się do oddawania głosów. A propos gotowania. Wczoraj zrobiłem sos z grzybów suszonych. Kilka godzin w mleku moczone, odcedzone. Mleka po grzybach nie wylewać. “Po jakiego grzyba nie wylewać?” zapytacie? Za chwilę…