życie

(o)krągłości, czyli jak zostałem zrobiony w bambuko

 

A mam krągłości tu i tam i tyle. Dopóki mogę się schylić i zawiązać buty, dopóty nie będę się martwić swoją physis. Na szczęście w Stanach kupiłem sobie takie lock lace, więc nie muszę się schylać.

 

Nie lubię okrągłych jubileuszy i kształtnych, zgrabnych liczb. Miałem pisać wczoraj, ale w związku ze wcześniejszym zdaniem, nie zrobiłem tego.

Dokładnie pół roku i jeden dzień temu nastąpił początek końca. Koniec świata się zaczął. Mały, wredny wirusek przewrócił wszystko do góry nogami. Nowy porządek świata. Wolnomularze, illuminati i inni podobni pewnie skręcają się z zazdrości, a Hitler się pewnie w grobie przewraca. Zostaliśmy zamknięci, zniewoleni. Maseczki na początku były „be”, mieliśmy siedzieć w domu. A później się okazało, że szmata na twarz to złoty środek, bez którego nie możemy się nigdzie ruszyć.

No cóż, pewnie jeszcze z rok lub półtora zaczekamy na jakieś pigułki, albo szczepionki. A tak, to trzeba jakoś sobie radzić. Szkoda, że latać za bardzo nie można. Do Miasta bym wyskoczył.

 

Dałem się zrobić w bambuko. Jak kupowałem książkę Marka Niedźwieckiego, to wydawnictwo zaproponowało jeszcze nowość od Kasi Nosowskiej. Przecie ja tą panią uwielbiam! Wziąłem.

Książka pana radiowca nawet ok. Taka wideoklipowa. Szybko się czyta, autor się nie rozwodzi. 200 stron w 2 godziny. Tylko przepis na mielone w książce spowodował niemałe zasumowanie. Coś w stylu – WTF?

Ale reszta przygód ciekawa, interesująca.

AlejażemjejpowiedziałaKaśka bardzo mnie się podobała. Błyskotliwa, w punkt, zabawna książka. Może dlatego, że to zbiór InstaStory, krótkich Kasi felietonów. Czytało się płynnie, bez zastanawiania się co autor miał na myśli. Także teraz umościłem się na sofie z IKEA, z własnego pomysłu pomarańczową margaritą i książą w łapie. Najłatwiejszy w tym wszystkim był wstęp i pierwszy rozdział o pazurach/paznokciach, który i tak zaczynał mieć znamiona konfuzji w stylu WTF?, ale na szczęście się szybko skończył, więc na zadziwienia nie było za bardzo czasu. Ale później, to miałem wrażenie, że tego drinka jednak za małego zrobiłem. Co to za bełkot!? O czym ta Kasia prawi w swej książce? Czytam i nie rozumiem. Załamałem się. Po 50 stronach odłożyłem. Dziś ciąg dalszy nastąpi. No zobaczymy. Może autorka pomyślała, że jest żeńskim odpowiednikiem tego pana, co co 2 tygodnie książki wydaje? Remigiusz Mróz? Ten od Chyłki? Mroza jak się czyta, to troszkę boli, ale skubany sprawnie piórem operuje i powieść sama się właściwie czyta. Ale u Kasi? Jakbym Dziady czytał (nie czytałem, od razu sprostuję. A niby po liceum im. Adama M. jestem).

A propos liceum. Używam takiego komunikatora Signal. Kolega polecał. Bo niby tak szyfruje wiadomości, że nikt nie podejrzy. I dałem się namówić. W sumie nie wiem po co, bo ja żadnych kontrowersji nie piszę, spisku nie prowadzę. Ale założyłem. Rozmawiałem z dwiema osobami, z którymi w końcu i tak przeniosłem się na inne platformy. Także zostałem jak ta gapa z tym Signalem. Chciałem kasować już (postanowiłem usunąć wszystkie głupie aplikacje i komunikatory) i widzę komunikat, że moja wychowawczyni z liceum używa Signala! Przecie we wrześniu mija 29 lat jak się poznaliśmy. Już oficjalnie za chwilę będzie można mówić, że znamy się dłużej, niż żyjemy. W marcu, tydzień przed początkiem końca, stuknęło mi 29 lat! A kolejne 29. urodziny już za mniej niż pół roku.

Wracając do Kasi, która zrobiła mnie w bambuko. Lubię jej teksty, jej płyty, jej dowcip, jej dystans do siebie. Fajna babka. Okazuje się jednak, że ta książka to będzie drugie dzieło, którego chyba nie jestem w stanie przyjąć. Koniec i Basta!

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Leave the field below empty!