gdzie jest słonko?
Kiedyś napisałem do pani wtedy-inżynier ze Szczecina kilka słów. A może jej link podesłałem?
Gdzie jest słonko, kiedy śpi? Czy wilk zawsze bywa zły.
I ona mi odpisała coś w stylu:
A idź w cholerę Maciek. Teraz nucę to cały dzień.
Słuchałem ostatnio, bodajże w poniedziałek, audycji Macieja Orłosia w Radio Nowy Świat. I tam wejścia ma pani publicystka, która rozmawia ze znanymi i komentuje życie w Polsce.
I właśnie we wspomniany ostatni poniedziałek pani Beata zapytała swego rozmówcę (chyba pan z Newsweeka) – gdzie jest prezydent Duda?
No właśnie!!! Gdzie jest nasz DługoPiS? Cisza, jak makiem zasiał. Ostatnio pana dupę słyszałem, jak zapraszał po wyborach Czaskowskiego do Pałacu Prezydenckiego na pogratulowanie sobie re-elekcji. Czyli jakiś to sierpień był. A tu już grudzień. No zaszył się.
Część osób mówiła, że El Presidente pokaże teraz jaki ma kręgosłup, bo to druga kadencja i trzeciej nie będzie. Czyli może się zaprezentować, pokazać co on nie może. A w poniedziałek usłyszałem, że mu to lotto, bo to druga kadencja i trzeciej nie będzie. Więc po co się starać?
Gdzie jest Duda?
Chyba Endrju, poczuł się wywołany do tablicy, bo dziś wyczytałem, że Głowa Państwa wraz ze swoją Szanowną Małżonką pokazali jak ślicznie udekorowali domek! Świątecznie udekorowali! No sukces! Nie sprawdzałem efektów pracy Pary Prezydenckiej. Nie wiem, czy to zgrzebnie, czy glamurowo wyszło. Nie mniej gratuluję rękodzieła. Przynajmniej coś zrobił. Prezydenta mamy co się zowie. Konduita pierwsza klasa.
Patrzę na te postępy koronawirusa i się zamyśliłem, zasmuciłem. Ponad pół roku temu rozmawiałem na Instagramie z piekarzem z Iranu. Sprawdziłem wtedy. Iran w TOP10 przypadków na świecie. My, hen hen, daleko, w połowie piątej dziesiątki. Wczoraj sprawdzam i … Iran 15., a my tuż przed nimi – na 14. miejscu na świecie. Smutne to. Od kilkudziesięciu dni jesteśmy w top10 nowych, dziennych przypadków.
Mam dosyć obostrzeń. Niech rząd spier….ala ze swoimi pomysłami. Sklepy mogą mi pozamykać. Nie kupuję, a jeśli już muszę, to mam internet. Ale rozumiem, trzeba kabzę państwową nabić. Otwórzcie kurna knajpy! Ja już mam dosyć gotowania, na wynos nie jem, bo to nie jedzenie. Napoju z pianką w kuflu bym się napił.
Dziś, wracawszy do domu z roboty, poczułem głód. Wydzwaniam właściciela knajpy, żeby coś może zamówić by. Nie odbiera. No to lecę do sklepu i robię zakupy na obiad. Kolega widzę, że próbuje do mnie oddzwonić. Podczas rozmowy mówię mu, że chowam zakupy do lodówki, że jutro sobie upichcę. Posłuchałem propozycji, mlasnąłem językiem i zadzwoniłem do knajpy (pan właściciel już był w domu). Przekomarzam się z kelnerką Justyną. I co się okazuje. Pizza wraz z niespodzianką – butelką coli, trafiła do mnie piorunem. Oj coś czuję, że pan właściciel zmobilizował swoich ludzi. Taką obsługę to lubię. Klient usatysfakcjonowany. Ale pizza z kartonu, to nie pizza, niestety.
Do przepłukania gardła zaproponowałem sobie zarekomendowaną przez ładną buzię ze sklepu z alkoholem. Pani Monika pochwaliła Kilchomana, jak powiedziałem jej, że uwielbiam torfowe whisky. Mówię panu, torf ciągnie się jak smoła – tak mi opowiadała.
Hmmm, czy ja wiem. Jak dla mnie dosyć delikatny torf. Choć pan G., znawca szkockich napitków mówił mi, że Kilchoman to głęboka wiocha i tam tak po swojsku robią. Czy ja wiem? Może już mi się podniebienie wyrobiło? Torf czuć, ale smoła? Nieeee.
Zauważyłem, że mam problemy ze snem. A może to nie problemy? Ostatnio budzę się o 5 rano. Ula z Nju Dżerzej napisała mi, że prawdopodobnie wyspałem się już za wszystkie czasy. Może?
Dziś nawet włączyłem sobie po raz pierwszy Radio Nowy Świat, żeby od 6 rano posłuchać Wojciecha Manna. Okazało się, że Mann był, ale junior. Oryginalni prowadzący do radio nie dotarli. Chyba przez ten atak zimy. Słabo.
Dzięki zwiększonej liczbie spraw w pracy w biurze byłem ze trzy razy w tym tygodniu. Jak to fajnie zobaczyć dawno niewidziane miasto. Napstrykałem sobie fotek. I znowu tylko Pałac i Pałac.
Gdzie jest Duda?