uf, w końcu, nareszcie
Adele wydaje płytę. W końcu! 19 listopada debiut.
Adele dziś wypuściła singla. Nareszcie! O północy czasu UK.
Adele piosenka na szczęście nie ujęła mnie. Uf!
Nie będzie katowania nową pieśnią.
Ale dzisiejsza premiera „Easy on me” przypomniała mi wycieczkę na Key West. Florydzka wycieczka samochodowa. Dzień po Thanksgiving 2015 roku z lotniska w Miami wyjechaliśmy jeepem Cherokee na cypelek.
Wtedy też zacząłem słuchać country.
A dlaczego to wszystko piszę dziś i pamiętam? Bo wtedy w radio amerykańskim katowano nas aktualnym przebojem Adele. Hello zapowiadało trzeci album Brytyjki – 25.
Ciekawe czy tym razem też tak zajadą nową piosenkę artystki. Szkoda, że nie będzie mi dane tego sprawdzić w USA.
W końcu kupiłem angosturę. Małe, a drogie cholerstwo. Czas zacząć robić w domu whisky sour. I tu … pech. Nie umiem. Nie smakuje tak jak w barze. Jakiś cienki mi wychodzi. Peszek. Wysłałem fotę do sąsiadki Ani, a ta mi od razu napisała – więcej lodu! No tom dodał. Ale nadal jakiś taki nie taki.
Słodkokwaśna w końcu mi zakomunikował, że otwiera swoje kanapeczki Banh mi. W końcu! Nareszcie! Będę chodził, bo najlepsze na świecie to kanapeczki są. Jadłem w kilku miejscach, to mam porównanie. I teraz jestem pewien, że jak zamówię „na ostro”, to będzie właśnie tak!
Mniam!
A w Warszawie tygrys na rowerze jeździ po porannych ulicach. Na szczęście to jakiś pluszak. Uf!