• let me see what i can do for you

    i to powinno być mottem tego kraju. Zrobią wszystko, żeby klient był usatysfakcjonowany. Szukałem hotelu na trzecią noc, gdyż postanowiłem zostać dłużej na Mieście. I tu niespodzianka – wszystko kosztuje razy dwa niż wcześniej. Nawet mój hotel okazał się być z nie w kij dmuchał półki cenowej. Byłem już zrezygnowany i chciałem przeprowadzić się do New Jersey, do Państwa ale. Zapytałem się pani w recepcji ile by kosztowało ewentualne przedłużenie. Heh. Dużo ale … let me see what i can do for you. I pani zrobiła 50$ mniej, jako że już tu byłem, spałem i takie tam. To zostałem.   Wczoraj poszliśmy na Greenwich Village się rozerwać. Miał być The Bitterend…

  • Power Ball

    165 milionów dolarów nikt nie wygrał. My też nie. Ale ja trafiłem trójkę, czyli 7$. Dobry prognostyk na nowa kumulacje – 191 mln $ (po podatkach 127 m $). Tu jest tak, że wygrana wypłacają w całości (oczywiście w mniejszej kwocie) lub w ratach. Mamy wykupione 5 kuponów na Power Ball i z jeden na jakiś inny lotek, gdzie można wygrać ponad 100 m $. Oczywiście nie wierze, że ktoś wygrywa te szóstki, ale cóż, są wakacje, jest zabawa. Dziś przeczytałem, że jeden z duetu Kriss Kross OD-ed. Szkoda. fajny hit dzieciaki miały w 1992 – Jump! W planach miałem Central Park i jego północną stronę. Ale udeptany jestem po…

  • sometimes I feel like I live in Grand Central Station

      Z okazji takiego malego swieta pozwalam sobie w tytule posta zacytowac pewna piosenke – Lady zGaga + Bejonse “Telephone”. Po ponad 2 latach i prawie 3 miesiacach znowu sobie siedze w autobusie nr 164 w drodze do Miasta. Na nowo musze sie nauczyc pisac, gdy trzesie. Za oknem szaro, buro i ponuro (chyba ulubione powiedzenie tego wyjazdu). Ale pogodynka pokazala, ze po poludniu jakies slonce ma sie pokazac. Zobaczymy. Planu na Miasto nie mam. Moze znowu w sercu Manhattanu kupie buty? A moze zakoncze na ten czas pisanie i popatrze przez okno co i jak na amerykanskiej ziemi? Wytrzaslo, potrzaslo tak, ze sie zdrzemnalem w autobusie. Z PABT* poszedlem prosto…

  • 2 września 2009

    Dżizas jak późno wstałem. 9:35 Niewaszego czasu. Co by tu dziś porobić? Dobra, dziś poszukamy torby. Zajdziemy do Amber Srombi Fitch i Kombi na Piątej alei, a jak nie tam, to do China Town na małą drakę. W telewizji absolutnie nic. Na szczęście maja kanały tematyczne muzyczne. Plansza z info o artyście i muza w tle. Classic alternative – U2 “I Threw a Brick Through a Window”. Przełączam. Alternative – Empire of the Sun “Walking on a Dream”. O, już lepiej. No właśnie, nie byłem w żadnym sklepie muzycznym jeszcze. Czas to nadrobić. Choć już 13 CD kupiłem przed zalotem. Rap (uncensored) – D Rob “Stay Fresh” z 2008 roku.…

  • 27 sierpnia 2009 – update

      Nie będę pisał, że “dzień pierwszy” albo “wielka draka w chińskiej dzielnicy”. Najbezpieczniej jest chyba datą. Czy dziś jest dzień 1, czy drugi, skoro nadleciałem wczoraj? Wczoraj w centrum Miasta (w Bryant Park) siostry/bracia Williams zagrały sobie pokazowo. No szkoda, że nie było mnie tam. Może dziś siostry Radwańskie??? Byłoby … nie byłoby. Wstałem o 5:16 i poszedłem znowu spać. Ale godzinę później już zostałem wypuszczony z pokoju. Drzwi się rozeszły w nocy i nie mogłem ich otworzyć. Na szczęście Pani domu zeszła do piszczącego kota Bazyla. Z drugiej strony mógłbym siedzieć zamknięty w pokoju i pisać rozprawę filozoficzną o życiu życia. Tzn. byłaby to rozprawa filozoficzna o życiu…