chodzi o benjaminy
Jak powiedział Benjamin Franklin, na tym świecie pewne są tylko … śmierć i podatki.
Wszyscy umrzemy, nie ma o czym deliberować. Ale te podatki?
chyba pójdę siedzieć.
Dziś policzyłem się z fiskusem. Już dawno mówiłem, że każdy grosz wyszarpię od państwa polskiego. Każdą kroplę przelanej krwi rozliczę! I co?
I oddają mi 2034 zł! tak się porachowałem. Oddawać hajs!
Inwestycja w przyszłą emeryturę się opłaca. IKZE warto mieć. Odpis od podatku gwarantowany.
Ale pewnie coś źle policzyłem. Pewnie mnie jakaś pani inspektor prześwietli, naśle kontrol i pójdę siedzieć.
Eh, przysyłajcie mi paczki za kratki.
W ten weekend miały być narty. Eh, i po nartach. Nie to, że wiosna przyszła. Pani wiosna zawsze mile widziana. Kwarantannuję się. Izoluję.
Miałem spotkanie we trzech. 5 dni później dwóch uczestników zachorowało na covid-19. U mnie na szczęście antyciała zadziałały, bom zdrów. Nie odczuwam nic.
Ale czytam mądrości i mogę, nie mogę zarażać. Jedna pani doktór grzmi, że normalnie zaraza jestem i należy się mnie wystrzegać. A inny uczony prawi, że nie należy się mnie obawiać. Ponoć to choróbstwo łapiemy tylko od osoby aktywnie chorej. A zaraźliwość chorego największa w 6-7 dniu. To ja już sam nie wiem. Zarażam, czy nie? Postanowiłem posiedzieć w domu. Weekend w 4 ścianach. W sumie to weekend nie wyróżnia się niczym. Dzień jak co dzień. Tylko tyle, że nie muszę komputera służbowego włączać.
Na szczęście narty będą w przyszły, urodzinowy weekend. Chyba postawię na biegówki. Będę jak Justyna Kowalczyk.