Niedzwiedzia gora 6 maja 2012
Mielismy jechac nad ocean. Pan zaproponowal Atlantic City ale stwierdzilem, ze to za daleko (3 godziny w jedna strone). Poza tym bylem juz tam. Ocean moge zwiedzic w kazdej chwili jadac na Brighton Beach na Brooklynie.
Padlo na 7 Lakes. To takie miejsce z jeziorami i gorami. Wybralismy Bear Mountain. Trasa miala byc krotka, mila i z licznymi kopalniami zrobionymi przez Holendrow w latach 50-tych XVIII wieku. Od razu jak weszlismy w las mielismy dosyc ostra trase. Pomyslalem sobie, ze jak tak ma byc caly czas, to ja dziekuje. Ale na szczescie po kilku minutach wyplaszczylo sie. Po chwili napotkalismy japonska grupke. Pan na przedzie zapytal nas: Have you seen the snake? Tylko tego mi brakowalo. Wdepnac na jakas zmije. Ponoc ktos przed chwila spotkal grzechotnika. Pod nogi lepiej patrzec. A weze wzbudzaja u mnie wstret, jak nic innego.
Bardzo zielono, jasno i plasko, takze spacerowalo sie przyjemnie. W pewnym momencie Pan zaproponowal zejscie z trasy i zwiedzenie kopalni. Miejsce byl tuz zaraz. Bardzo duza kopalnia. A wlasciwie to taka ni jaskinia, ni dol. Nad nami zaczal krazyc czarny, gigantyczny kruk, kraczac bardzo glosno. Kiedy weszlismy do kopalni, zobaczylismy gniazdo. Ptaszysko zblizalo sie do nas, podlatujac na coraz blizsze galezie. Krakanie rowniez sie wzmagalo. Powiedzialem panu, ze ja nie ryzykuje. Jeszcze rozdziobia mnie jakies kruki, czy wrony.
Wrocilismy na trase i dokonczylismy spacer. W sumie wyszlo 5 km, 6 600 krokow, 68 minut iscia, 380 kcal.
Wieczorem poszlismy do znajomych i pogralismy w bilard.
Dzis chyba zaproponuje sobie Central Park. Slonca nie widac ale jest cieplo. Czyli da sie po-chilloutowac. Poza tym, to tylko 17 blokow od PABT.
Brak komentarzy
renata
cykor;-)
mdobrogov
Don’t mess with nature, honey. Never 🙂