Przestroga na 2012 rok
Jakiś nostradamiczny dziś jestem. Przestrzegać będę przed złem, przed popełnieniem błędu.
MDNA! BEWARE! Strzeżmyż się!
Kolejny album Królowej Popu ujrzał światło dzienne. Jestem fanem i chyba będę nadal. Mimo koszmaru, jaki zafundowała nam Najświetniejsza z Najświetniejszych.
Jest to pierwsza płyta, której nie będę miał, która na domiar złego wystraszyła mnie od pierwszej sekundy. Mniej więcej od miesiąca najnowsze dzieło można było sprawdzić na kanale JuTjub. Już wtedy ostrzegawcze znaki dawałem komu się dało.
Dziś z nudów postanowiłem dać Królowej szansę. Chciałem rzeczowo i obiektywnie ocenić najnowsze „dziecko” Madge. Nie da się. Po kilku sekundach skasowałem całą płytę. Pierwszy utwór „Girl Gone Wild” w stylu japońskim – podoba mi się jako-tako. Ale szału nie ma. Nawet nagrodzona i użyta w filmie Madonny „W.E.” pieśń „Masterpiece” brzmi bardzo tandetnie i koszmarnie.
“Masterpiece” jest popową balladą opowiadającą o byciu zakochanym w dziele sztuki (ciekawe ile Moly ktoś zażył, żeby tak opisać piosenkę). Została ona doceniona przez krytyków, ponadto nagrodzono ją Złotym Globem dla najlepszej piosenki. Zdyskwalifikowano jednak z walki o Oscara w analogicznej kategorii (za sprawą emisji radiowej pojawiła się na kilku listach przebojów). No co za nieszczęście!
Najjaśniejszym akcentem na płycie jest, o dziwo, singlowy „Give Me All Your Luvin’”.
L-U-V Madonna, Y-O-U you wanna
(…) every records sounds the same
You’ve got to step into my my world
Fakt, płyta „MDNA” nie brzmi jak inne płyty. Ale szybko wy-step-out-wałem się ze świata tej pani.
MDNA! BEWARE! Strzeżmyż się!
Wczoraj też kolega podesłał link do świeżego występu bohaterki tego wpisu mówiąc, że jeśli tak zagra na trasie, to warto iść. Niestety nie warto. Śpiew pani już tak nie świdruje mózgu i jest całkiem-całkiem ale oprawa nadal w stylu cygańskiej trupy.
Nie! To nie będzie rok Madonny u mnie. Pewnie podbije listy przebojów i zadebiutuje w 300 krajach na pierwszym miejscu list sprzedaży płyt ale to chyba tyle. Później będzie już gorzej.
Zapewne pobije rekordy wszelakie (czyli swoje) jeśli chodzi o najbardziej dochodową trasę koncertową. Łebska jest, trzeba przyznać. Wie jak się wypromować. Ale do mnie już nie trafiła. (Mad)Onna się na siłę odmładza, a ja jakoś muzycznie … rozwijam (żeby nie powiedzieć starzeję).
Szkoda, że na kolejny album trzeba będzie poczekać kolejne lata. A może nie szkoda?
MDNA! BEWARE! Strzeżmyż się!
Za to przekonuję się coraz bardziej do płyty Smith & Burrows pod tytułem bardzo figlarnym – Zabawnie Wyglądające Aniołki. Nagrali kilka coverów, w tym Black’a „Wonderful Life”.
Jeśli chodzi o ten przebój sprzed lat, to muszę uczciwie przyznać, że Myslovitz nagrał kiedyś też bardzo dobrą wersję. Ostatnio panowie ze Śląska wzięli udział w projekcie oddającym hołd grupie Talk Talk. Niestety ich wersja „Such a Shame” jest przekombinowana. Mam wrażenie, że za wszelką cenę panowie chcą się stać czystą muzyką, oderwać się od świata rzeczywistego. Ja wyczuwam jakąś frustrację w ich ostatnich nagraniach. Ewidentnie chcą być najdoskonalsi, najlepsi, najwyżsi. Ale niestety Radiohead byli wcześniej 🙂
MDNA! BEWARE! Strzeżmyż się!
A teraz promyk nadziei. Agnieszka Isia Radwańska już nic nie musi mi udowadniać. Zawsze uważałem, że dziewczyna bardzo dobrze gra w tenisa, gorzej było z siłą. A teraz proszę bardzo! Łza się nawet w oku zakręciła jak w ćwierćfinale, w ostatnim swoim gemie serwisowym zaprezentowała swojej przeciwniczce Venus (nota bene mojej idolce tenisowej. Hm, jednej z kilku idolek) dwa asy. Serwis nigdy nie był mocną stroną Polki, a wręcz wizytówką sióstr W. – Pantery Williams i Gorylicy Williams. A wczoraj taka wisienka na torcie się zdarzyła – wygrany bardzo dobry turniej tenisowy. Pikanterii dodaje też fakt pokonania w finale pięknej i stękającej do granic niewytrzymałości Marii Sharapovej (na zdjęciu, Flushing Meadows podczas US Open – 27.08.2009, fot. mdobrogov). Cóż powiedziała przepiękna Maria po meczu (źródło: http://www.wtatennis.com)?
“I thought she played extremely well today, was very consistent, got that extra ball back and I made that extra mistake,” Sharapova said. “She didn’t give me many errors. When I had my chances at break point, I didn’t take them. When she had them, she did. It was just one of those days. I definitely didn’t return well either – when I had second serve opportunities and she’s serving at 70mph and I’m not winning those points, there’s something wrong with that.”
Tłumaczenie translate.google.com:
“Myślałam, że zagrała bardzo dobrze dzisiaj, była bardzo konsekwentna, ale ten dodatkowy piłkę i zrobiłam ten dodatkowy błąd” Szarapowa powiedziała. “Ona nie dała mi wiele błędów. Kiedy miałam szans na punkt przerwania, nie brałam ich. Gdy miała je robiła. To było po prostu jeden z tych dni. I na pewno nie wrócił dobrze albo – kiedy miałam sekund służyć możliwości, a ona służy w 70mph i nie jestem wygrania tych punktów, jest coś złego “.
Kompletny bełkot pani Szarapovo albo Translatorze Googlu 🙂
Fajną składankę zrobiłem. Właśnie gra i się rozkoszuję tworząc wpis:
- Jaj Zet i Kanje Łest z Frankiem Oceanem na fituringu – No Church In the Wild
- Smith & Burrows – Wonderful Life
- The Black Keys – Lonely Boy – fajna energia!
- Ryj Jana z Jajem Zet na fituringu – talk that talk
- Gotye – Eyes Wide Open – 18 razy na 1. miejscu na liście Trójki “Somebody that i used to know”!
- Jaj Zet i Kanje Łest z Bejąse na fituringu – Lift Off
- Coldplay – Moving to Mars
- Pete Murray – So Beautiful
- Smith & Burrows – Funny Looking Angels
- Pete Murray – Blue Sky Blue
- John Mayer – Heartbeat Warfare
- Coldplay – Prospekt March’s Poppyfields
- Smith & Burrows – When the Thames froze
- Jane’s Addiction – Twisted Tales
- Mark Lanegan – Gravedigger’s song
Żeby nie było tak sielsko, przypomnę przesłanie dnia i roku 2012:
MDNA! BEWARE! Strzeżmyż się!
PS. Oj, dziś Prima Aprilis! Zapomniałem zażartować w swoim wpisie!
3 komentarze
R.
“Niestety nie warto.” – masz monopol na prawde objawiona? 😉 Z Gogolem dali fajny szoł – spiew, plasy, wesolosc – i o to chodzi! 🙂
A lista, no no… jak sam-wiesz-kto, no! 🙂
mdobrogov
Na moim blogu mogę wszystko. Nawet objawić się prawdzie 🙂
Pingback: