• pod niebie nie

    Stała się rzecz straszna! Robiłem migrację moich obserwujących ludzików ze starego bloga na nowy i coś nie zadziałało. Wtyczka wordpressowa JetPack się coś zbuntowała. Także po konsultacji wywaliłem ten dodatek. A ponoć taka wszystkomająca, z milionem modułów. Że już nie trzeba innych wtyczek. Właśnie w radio gra Perfect i ich „Idź precz”. Pasuje jak ulał.   Stała się rzecz straszna! Myślałem, że nie dało się wcześniej słuchać Trójki. Cóż. Teraz się nie da. Te komentarze od słuchaczy: – płaczę i słucham – super, że wróciliście – jesteśmy z Wami I odzew radiowców: – jesteśmy z powrotem – staramy się dla Was – Trójka to nasi słuchacze   Taki lodzik eterowy.…

  • babciu, babciu

    czyli strach ma wielkie oczy, a Luxmed ssie! – babciu, babciu, dlaczego masz takie wielkie oczy? – żeby Cię lepiej widzieć! Każdy zna tę bajkę i wie jak się ona kończy. Dziś podbiłem do tego zakładu od opasek na rękę, co pan doktór zarekomendował. Ponoć zniżka z NFZ będzie. To jestem, bo to parę kroków ode mnie, ul. Wróbla. Przede mną dziewczyna się pyta o ortezę na kolano – 250 zł – o! – ale jakby miała pani skierowanie od specjalisty, to 25 zł, bo dofinansowanie NFZ jest. – o? Uf, to teraz zrozumiałem, jaki ten mój pan doktór miły. Wiadomo, Marciny fajne są. Czekam na moją kolej i się…

  • belly

    czyli maciek. Kiedyś namiętnie, żeby nie powiedzieć nałogowo, grywałem w literaki na kurniku. Tam zapoznałem przyszłą paniom prof. ze Szczecina. Nawciskałem jej głupot, że mam 17 lat, a ta uwierzyła. No nic. Ja nie o tem. Aha, dodam, że prałem ją na kwaśne japko w te literaki. Z 2000 do 200 może było. Na moją korzyść. Teraz pewnie pani prof. by mnie zmasakrowała, bo dawnom nie grał. Ale! Bo zawsze jest jakieś ale. W tej durnej grze są durne wyrazy, jak ćelo, ęsi, czy maciek. A z kolei nie ma pięknych podlaskich słów, jak na przykład wiszczeć. Jakież było moje zdziwienie, jak ułożyłem „wiszczy”, przeciwnik sprawdził …i nie było! Straciłem kolejkę…

  • deja-putain de-vu

    czyli deża fakin wi. Pardon my french! Hejka kochani, jak się macie? Bo ja fatalnie! Stała się rzecz straszna. 3 lata temu wydawało mi się, że się trzasnąłem w lewy łokieć, toteż dopiero po ponad miesiącu poszedłem do ortopedy. – ma pan łokieć tenisisty – ale ja nie gram teraz w tenisa i jestem praworęczny – łokieć tenisisty nie jest od tenisa – ? – od komputera – ok   Pisałem o moich mękach i próbach buchnięcia okularów tutaj.   Jakoś pod koniec maja 2018 roku wrócony byłem do tenisa. Mój sensei Nafa Radal wyzywał mnie i wylewałem siódme poty. I też się jakoś (pod koniec czerwca) w łokieć uderzyłem.…