• my bad bed

    Czyli moje złe łóżko! Kupiłem sobie koszmarne wyrko! Jest wygodne i tak dalej, ale co noc śnią mi się koszmary. Koszmar! Nie mogę się wyspać. Na szczęście (?) nie są to sny z Freddy Krugerem, czy wampirami, tylko takie sytuacyjne koszmary. Na szczęście jutro wyjazd na Sylwestra do baranka i owieczek, to może się wyśpię i odkoszmaruję jakoś. 28 grudnia Szwecja wprowadziła obowiązkowe testy na covid-19. Rok temu dostali baty za brak działań, to teraz szybko się zabezpieczają. We wtorek ponoć na tym słynnym moście łączącym Malmo z Kopenhagą cofnięto kupę aut, bo teścików nie mieli. Zabawne jest to, że jak Szwedy wracają do domu, to nie muszą się testować.…

  • niektórych rzeczy nie da się odzobaczyć

    ale da się odsłuchać. Ciekawe. Mózg nasz płata figle. Raz coś zobaczymy, co nas wzdryga i chcemy szybko o tym zapomnieć, i koniec. Widzimy to co jakiś czas przed oczami. I psuje to nam dzień, humor i powoduje, że robimy „brrr”. Dlatego też przestałem oglądać mecze naszej reprezentacji w piłkę kopaną. Tego się po prostu nie da oglądać. A z tym odsłuchaniem też jest podobnie. Kiedyś podesłałem pani prof. ze Szczecina filmik z piosenką „Gdzie jest słonko, kiedy śpi” i ją trafiło. Napisała mi nawet, żebym szedł w cholerę, bo teraz ta piosenka chodzi za nią cały dzień. Ha!   Nie będę sypał przykładami, czego nie należy oglądać, bo nie…

  • wieża radości, wieża …

    … strachu   Lubię te moje haj-faj. Małe zgrabne, miło życie umila. Pięknie i donośnie gra. Dziękuję szalenie panie z Europy na K. za sugestię. Dobry wybór. Jedyny minusik, to strasznie wolne włączanie się. Dziś mnie wieża postanowiła wystraszyć. Ale zaczęło się to wszystko od naigrywania się z horrorów. Najpierw próbowałem patrzeć na LIVED albo DEVIL (nie pamiętam dokładnie, bo od tyłu było albo DEVIL, albo LIVED). O maryjo! Co za dramat. Wszystkie straszności działy się w windzie podczas gaśnięcia światła. Stoją ludzie, cyk, gaśnie światło, wrzask, pyk, nastaje jasność i leży. Cały we krwi, rozharatany, poźgany. Reszta towarzyszy drze się. Łapka w dół. Od wczoraj zabrałem się za serial…

  • koszmar bieżącego lata

        Nie wiem co jest, ale miałem koszmar ostatniej nocy! W moim magicznym domku!? Dziwne. Paranormalne. Sen był jakiś wyborczy i składał się z różnych epizodów. I wszystko się zaczęło chyba od tego, że jadąc do Białego mijał nas Budyń aka Sebastian asystowany przez migające i wyjące auta. Pewnie się agitował w Suwałkach. I ten fakt, i wybór mojej Mamy spowodował, że śnił mi się nie mój prezydent Wolski. Najpierw koło bloku mojej siostry zatrzymał się wehikuł, z którego wysiadł Sebastian. Jak gdyby nigdy nic zarzucił na ramię torbę i poszedł na zakupy do Biedry! Czyli to prawda, prezydent wszystkich Wolaków. Prezydent wolskich spraw. Eh. Super kandydat. Druga część…

  • the end

    Kurczaczki, ciasto francuskie mi nie wyszło, a widelec spadł z talerza do kosza! Wnioski? – schować kosz z powrotem do szafki  – nie rozciągać tak ciasta, bo się podziurawi – duchy wróciły i czegoś chcą Wpis miał się nazywać „nic nie może przecież wiecznie trwać”, ale coś mi zaświtało, że już coś takiego popełniłem. O tu jest. Tych wpisów mam ze 40, a jednak wiem, co się w nich mieści. Właśnie. Ile ja mam tych wpisów. Adnu sekundeczku. Bzzz pii uuuu grrr brrr, mam już. To jest 360 post. To jest the end, czyli koniec. Rozmawiałem 21 maja z moim serdecznym kolegą ze studiów, którego nazwę tu, hmmm, Arek-Zegarek (sorki…

  • nic nie może przecież wiecznie trwać

    Czy można trzymać laptop na jajkach? Ja trzymam, bo: mogę jest wygodnie mam to w … 10 lat, 10 lat niech żyje, żyje nam. Mój blog ruszył w sierpniu …10 lat temu! Czas leci. Mam nadzieję, że ten będzie wiecznie trwał. Jak wiadomo, w internecie nic nie ginie. A pamiętam, jak wordpress mnie wyzywał (czelendżował znaczy). To już 12 wpis, jeszcze 8 do 20. To już 65 wpis, jeszcze 35 do 100. I tak dalej. I po tej setce jakaś cisza nastała. Zero wyzywania! Mam koszmary ostatnio! Śni mi się liceum. To znaczy liceum nie było straszne, bom poznał fantastycznych ludzi, z którymi się przyjaźnię od prawie 28 lat! Oj…