jestem ekstremalnie podniecony
Wychodziwszy z bloku znalazłem 1 grosz na ziemi. Ale nie dlatego się podnieciłem ekstremalnie.
Miałem zatytułować wpis „nie podniecam się”. Oczywiści chodziłoby mi o naszych kopaczy, którzy dziś debiutują w Euro 2020.
Po pierwsze nie jaram się, bo:
1 jakie to Euro 2020, skoro jest 2021 rok?
2 lata mi to. Ze Słowacją/Słowenią to może i wygramy. Nie oszukujmy się, żaden to potentat. Tylko, że nasi lubią takie eksperymenty i potrafią, ot tak, przegrać z przeciwnikiem teoretycznie słabszym. Ale ale. Jedna wiktoria ze Słowenią/Słowacją wiosny nie czyni. W ogóle odstajemy w tej grupie. Wszystkie inne drużyny są na S. Oprócz wspomnianej kamandy (nawet mi się nie chce sprawdzać, z kim to my właściwie gramy dziś) mamy jeszcze Spain i Szwecję. Hiszpania, to wiadomo kto to. Z formą, czy bez, zawsze groźni. A Szwedzi też sroce spod ogona nie wypadli.
Mnie tylko interesuje gra w dobrym stylu. Niech oddadzą serce, to wybaczę każdy wynik. Chciałbym zobaczyć wolę walki! Chęć zwycięstwa! Ostatnio z tym wybaczaniem nie było zmiłuj. Jechałem równo po naszych kopaczach.
Także nie podniecam się.
Wychodziwszy z Sadyba Best Mall znalazłem 1 grosz na chodniku. Mam już dwa. Ale nie dlatego się podnieciłem ekstremalnie.
Jestem leciutko podniecony, gdyż dziś będę robił, zarekomendowane przez Wielkiego Pe, pesto z tej zielonej części od rzodkiewek. Przepis trywialny. Oczyszczamy i osuszamy to zielone. Dajemy oliwę, czosnek, przyprawy jakie chcemy, prażone pestki słonecznika. Blendujemy do uzyskania gładkiej masy. Ja parmezanu nie daję. Zobaczymy. Lekka taka nutka ciekawości jest. Ale …
Ale to nie to. Jestem ekstremalnie podniecony, ponieważ mój, od soboty nowy, najlepszy przyjaciel, najwyżej postawiony dostojnik w pewnej dzielni wywiązał się ze swojej obietnicy.
Dziś zatelefonowała jego asystentka i pragnęła uprzejmie donieść, że jej szef jest po słowie z szefem pewnej spółdzielni. I w wyniku tej pomocy, wsparcia, instytucja, z usług, której muszę korzystać, w ciągu kilku dni zawnioskuje w sprawie poprawy mego żywota w bloku.
Kazałem serdecznie podziękować mojemu, od soboty nowemu, najlepszemu przyjacielowi, najwyżej postawionemu dostojnikowi w pewnej dzielni. Asystentka prosiła również, abym uprzejmie doniósł jej szefowi jak się sprawy pozytywnie mają.
Jestem ekstremalnie:
– zaskoczony
– wzruszony
– podniecony
– niedowierzony
– szczęśliwy
Czy myślicie, że wypada wpaść później do mojego, od soboty nowego, najlepszego przyjaciela, najwyżej postawionego dostojnika w pewnej dzielni z oficjalną wizytą i podziękowaniem osobistym? Puste ręce? Czy coś wypada wziąć?
12 groszy tylko nie płacz proszę. 12 groszy w zębach tu przynoszę (…)
Jeden grosik dla sierot nie mają ojca matki (…)
Drugi grosik dla chudzinek, nie jedzą kolacji (…)