łamiąca wiadomość
czyli breaking news.
Ostatnio znalazłem fotki z mojego ostatniego wyjazdu do USA. Krzysiek mi robił zdjęcia. Eh, to był dobry wyjazd. Texas, Elvis Presley, Miasto. Eh i eh. Ale ja nie o tym. Ale w sumie? Miałem pokazać język pączkom wczoraj. Ale …
ja w Nowym Jorku, listopad 2019, fot. Krzysiek Kurzaj
Łamiąca wiadomość: Zeżarłem wczoraj pączka!
Do 18.48 trzymałem się dzielnie. Nawet 6 pączków zjedzonych przez Pana z Europy na K. skutecznie obrzydziło mi pałaszowanie słodkości. A kolega dodał, że 6 to jeszcze nie koniec.
Za dnia zaszedłem do cukierni za faworkami. Nie mieli. Szybko uciekłem, żeby pączek nie pokusił.
Wieczorem musiałem wyjść dorobić kroki, bo na zakupach do Lidla zrobiłem tylko 7 000.
Przy bloku mam cukiernie/piekarnię. Zapytuję się o okrągłą słodkość. Pani mówi, że został im ostatni i właśnie pani klientka, którą przepuściłem w wejściu go nabyła. Ufff!
Po drugiej stronie ulicy jest kolejny przybytek z wypiekami. Do 18 czynny w tygodniu. Ale światło świecące się mnie zaintrygowało – czyżby? – pomyślałem.
Podchodzę do wejścia i widzę, że godziny otwarcia zamykają się o 18. A w środku pani myje podłogę. Ufff! Udało się – krzyknąłem w myślach zwycięsko – zero pączków w Tłusty Czwartek!
I niestety moje oczy dopatrzyły się kartki-samoróbki:
11 lutego, Tłusty Czwartek 9.00 – 19.00.
Kurczaczki!
No to nie mam zmiłuj. Wchodzę, pytam się o pączki. Pani prezentuje półkę. Jest jeden z różą i kilkanaście z powidłami. Biorę tego rodzynka. 4 zł.
Płacę, wychodzę i kątem oka widzę, że w drugim kącie cukierni leżą faworki!
Hej, głupi ty, głupi ty!
Pączek był jakiś niewyraźny (dlatego też takie foto) i świeży … ale rano.
Wtranżoliłem go w trymiga. Był ohydny. Żałowałem, że pękłem. Byłem tak blisko, żeby było ZERO pączków. To wszystko wina Lidla. Gdyby był 1 500 kroków dalej, to bym z domu nie wyłaził wieczorem.
Dziś poszedłem do mojego masarza po kaszankę. Zaproponował mi wczorajsze faworki po dychu. Dziś, to ja jestem asertywny. Nie zeżarłbym i ja za darmoszkę.
Muzycznie dziś skatowałem nowe dzieło Foo Fighters … 5 razy.
W radio 357 rozmowa z Margaret. Dziewczę wydało płytę Maggi Vision. Hm, ciekawe dźwięki, ale jakoś to nie brzmi autentycznie. Ale trzeba przyznać, że w ciekawie muzycznie się rozwinęła dziewczyna. Po audycji sięgam do serwisu streamingowego. Oj, tego się jednak nie da słuchać. Wracam do Foo’sów.