• proszę, nie śmiejcie się

    Pisałem o plażkach egipskich, które nawiedziły mnie w ubiegłym roku. Nadal coś mnie trafia. A to duchy mi popsuły szczoteczkę do zębów – 200 zł. A to ząb się ułamał po tym, jak kolega mnie sezamkami poczęstował – 200 zł. Nowy/stary rower – już w tysiącach się wycenił. Wiecznie coś! Już nawet ten zwrot podatku nie cieszy. Fiskusowy prezent, to już ta przysłowiowa brzytwa, koło ratunkowe! Stary rower postanowiłem za tak zwane „postawisz flaszkę, to się dogadamy” oddać Słodkokwaśnej, żeby mógł ze swoją panią śmigać po mieście. Mój niebieski przyjaciel został ostatnio wyciągnięty na ostatnią przejażdżkę. I niestety złapał gumę – kolejny, drobny wydatek. Teraz tak sobie pomyślałem, że trzeba…

  • nic nie może przecież wiecznie trwać

    Czy można trzymać laptop na jajkach? Ja trzymam, bo: mogę jest wygodnie mam to w … 10 lat, 10 lat niech żyje, żyje nam. Mój blog ruszył w sierpniu …10 lat temu! Czas leci. Mam nadzieję, że ten będzie wiecznie trwał. Jak wiadomo, w internecie nic nie ginie. A pamiętam, jak wordpress mnie wyzywał (czelendżował znaczy). To już 12 wpis, jeszcze 8 do 20. To już 65 wpis, jeszcze 35 do 100. I tak dalej. I po tej setce jakaś cisza nastała. Zero wyzywania! Mam koszmary ostatnio! Śni mi się liceum. To znaczy liceum nie było straszne, bom poznał fantastycznych ludzi, z którymi się przyjaźnię od prawie 28 lat! Oj…

  • je-sień

    Jesień trwa Rdzawych liści czas Kaloszy, peleryn i mgły Jesień trwa Szpetnej aury czas Pod płaszcze się pcha (…) Wiem, wiem. Żadna jesień. Dwa dni lekkiej ochłody. Ale przy tropikalnych upałach 20 stopni Celcjusza, to prawie jak „rdzawych liści czas“. W końcu można odetchnąć. Wczoraj odwiedziliśmy Nocny Market, bo Fat Daddy sprzedawał kanapki wietnamskie. Przyjechała też nasza koleżanka Olimpia z UK, co zajmuje się fotografią żywieniową. Układa jedzenie i robi piękne zdjęcia. Jakiś niegłodny byłem na sam przód. Ale z biegem czasu zaburczało w brzuchu. No to się namówiliśmy z Olimpią, że weźmiemy jedną kanapkę na spółę, bo ja całej mogę nie zjeść, bo chyba jest albo nie taka dobra, ale nie takim…

  • ooopały

    Hejka Jak się macie? Bo ja w sumie ok. Żar jest, upały są, a ja jakoś ekstraordynaryjnie ok się mam. Nie umieram. Może dlatego, że od wtorku popołudnia mam długi weekend. Rower jest rześki. Słodkokwaśna do mnie dzwonił wczoraj, żę będzie twarzą kanapek Banh Mi na Nocnym Markecie. Także jak ktoś wie, zna, nie wie, nie zna, to niech się wybierze, albo zorientuje się co to za wydarzenie kulinarne i się tam wybierze. Fat Daddy, czy jakoś tak nazywa się stragan. No i tak mi Słodkokwaśna zamieszał w głowie, że śniło mi się dziś, że wpadłem rano do myś. I tak się witałem z Anetką, że za trzecim razem jak ją…