• nie jem mięsa

    tak dokładnie rok temu, na wejściu do mnie, oznajmił Pan od Państwa z Europy na K. To było ostatnie spotkanie w normalnych czasach. Tydzień później zaczął się lockdown. Śmieliśmy się wtedy z tej pandemii. A właściwie to nie zaprzątala ona naszych głów. Pamiętam, że gorącym tematem były fejk niusy na Fejsie i w ogóle beztroska serwisu pana Zuckerberga. Pan od Państwa z Europy na K. strasznie się wtedy uniósł i dyskutował ze wszystkimi. Nawet samego Słodkokwaśną przegadał. To już rok … W piątek widziałem się ze Słodkokwaśną i jego panią. Na szczęście przy garach nie staliśmy. Zjedliśmy takie tam – kiełbaski, szyneczki i sery. Kolega puścił lajfa z instagrama. Życie…

  • city de facto (never) sleeps

    to zależy de facto gdzie. Wczoraj się spotkałem z kolegą Krzysztofem z IG. Już pisałem w styczniu o pierwszym naszym spotkaniu. To teraz powiem znowu, że bardzo sympatyczny kolega, zna Miasto. 10 lat na Kłinsie mieszkał, to wie co i jak na Bruklinie, Łiliamsburgu i Kłinsie właśnie. Mimo, że od 19 lat kolega jest w Stanach (wyjechał w liceum), to ja jestem de facto pod wielkim wrażeniem jego języka polskiego. I jeszcze takie tematy porusza, że na urlopie muszę się skupiać. Strasznie challengujące dyskusje. Tylko za dużo „de facto“ używa ale dajmyż spokój takim duperelom. Oprócz de facto intelektualnych wyzwań na szczęście czas na foty też był. Muszę się jeszcze z raz czy…

  • kabel

    Hejka kochani. Jak się macie? Bo ja super.   Jesssu, ja to w jakimś marketingu albo pi-jarze powinienem pracować. No wszędzie znajomości nawiążę. Z każdym zagadam. Na każdym evencie służbowym poznam ciekawego klienta. A jak muszę coś zorganizować, to też bez problemu zagadam. Wybadam, ogarnę. Zachodzę ja ci na Okęcie. Pani miła w okienku, to się uśmiechamy. Aha, moja waga domowa ssie! Ważę się ja ci i patrzę, że mam 26 prawie kilo. Myślę sobie „o-o. Nie za dobrze“. Wyrzucam ze 2 pary butów, to i tamto. Odkładam flaszeczkę. Nadal powyżej 25 kg. Poddaję się. Najwyżej dopłacę za nadbagaż. Kładę ja ci walizę na pas i w szokum jest! 23,8 kg!…

  • bateria mi nie padła 

    Tak leciałem do tych Stanów, że bateria mi nie padła. Mało tego. Ledwie kreseczka się uszczknęła! Taki dobry jest dreamliner! Żartuję z tym samolotem. Ale. To był mój najfajniejszy lot za ocean. Ale. To był najgorszy lot za ocean. Jaki jestem zagadkowy! Wszystko w swoim czasie. Sam lot bardzo fajny. 80% czasu przestałem i przegadałem z ludźmi. Na sam przód jak siadałem (miejsce po środku. Samolot miał 3 rzędy po 3 fotele), to chłopiec z lewej mi przytrzymał poduszkę i koc. I pas. Bardzo miłe z jego strony. 40 minut obsuwy. Bo czekaliśmy, aż się ludzie przesiądą. Kolejne 40 minut dreamliner stracił w powietrzu. No i na sam koniec, nic…

  • Patrzę sobie na niebo i widzę jak leci samolot

    A czyż nie mówili, że stamtąd Jezus nadszedł? Z ząbkami piranii śnię o tobie… Nie, nie zwariowałem. Zanuciłem sobie Marka Lanegana. Dwie jego piosenki z ostatniej płyty. Kto wie, ten wie co to. Pan K. powiedział, że czytał, że to taki Tom Waits. Czyżby mój sen zrobił projekcję i wiedział, że przy okazji koncertu Marka wspomniany będzie Tom? Czytałem ten artykuł dziś. Nie, nie byłem przekonany, że to Tom Waits, albo że to jakiś jego młodszy brat. Ale i po wczorajszym koncercie, i po przeczytaniu artykułu, i po odsłuchaniu dwóch ostatnich płyt, mam wciąż Toma Waitsa przed oczyma. Coś w tym jest, czy po prostu tęsknie za zobaczeniem Waitsa na…

  • 5 września 2009

    Nie wiem co się dzieje. Już 8:30 u mnie, a u was 14:30 i cisza. Żadnych maili komentarzy!!!! Koniec świata w Polszy? Czy po prostu brak dostępu do netu w weekend? Państwo właśnie pojechało do George Lake. Podróż zajmuje ok. 4 godzin w jedną mańkę. To jest fragment Appalachian Trail (o ile dobrze zapisuję nazwę). Ich trasa ma 11 mil, więc nie wiem po co na 2 dni pojechali. 18 km, to można w dzień zrobić. Zrozumiem nocleg jeden, bo to zawsze fajniej naprać się po dużym wysiłku na łonie natury. Państwo spakowało suchy prowiant. Inne jedzenie nie wchodzi w grę, bo misie mają dobry węch. Co prawda nie atakują…