• sam nie wiem …

    … jak ja to robię. Ale kochani, siedzę i piszę. – coś tam było!  – człowiek! – może dostał? – może Kończy się tydzień, nie ma nadzieiŻe następny coś jeszcze zmieni Właśnie włączyłem sobie Kult’owy album „Spokojnie”. Nie, nie dlatego, że afera z Kazikiem jest. Po prostu włączyłem, bo to znacząca płyta dla mnie jest. Kochani, jestem rozdarty. W rozterce takiej jakbym jest. Najpierw parę miesięcy temu dzwoni Monia i mówi „Pisz, kochany, pisz. Bo czyta mi się Ciebie świetnie”. Ewa W. z domu Z. też mnie chwaliła, że parska co chwilę śmiechem, aż jej dziewczynki się pytają „mamo co ci?”. Ewcia, mam nadzieję, że nie covid-19. Pamiętaj, parskasz, zakrywaj…

  • moje zażenowanie jest większe od waszego

    kieruję mój tytuł wPiSu do PiS-u. Peace on, PiS off. autor: Mariusz Wara Zgodzę się, bodajże, po raz pierwszy z panem Wojciechem Mannem. Na górze jest PJK, który odgrodzony jest od świata, bo się czegoś boi. Mam wrażenie, że on żyje w innej, lepszej rzeczywistości. Jakaś przeszkoda? Usunąć. Pod prezesem jest cała, zhierarchizowana, rzesza ludzi, którzy też się boją. Pewnie tych nad nimi.  Nie daj boże pan prezes się dowie o czymś, coś się panu prezesowi nie spodoba. To lepiej ja zaradzę, zapobiegnę i już. Nie będzie tego – tak pewnie żołnierzyki PJK myślą. Czy Kaczyński wiedział do piątku, że Kazik nagrał piosenkę o nim? Pewnie tak. Czy się nią…

  • u barbera fajnie jest

      Hejka kochani. Stało się. Niepostrzeżenie w sierpniu lat 10 memu blogu strzeliło. A to taki był przypadek, że go rozpocząłem. Chyba Słodkokwaśna podpowiedział mi, żeby zacząć pisać blog. Bo jak jeździłem do Stanów, to pisałem co dzień dziesiątki maili i personalizowałem je. Czyli pracochłonne to było. I tak powstał dziennik ten. Dziś tak mnie tknęło, żeby pokusić się o to, żeby wskazać, który wpis był najlepszy. Nie chce mi się przeglądać prawie 200 postów, ale przed oczyma staje mi zawsze historia o tym, jak mało co mnie i Słodkokwaśnej nie ubiło. Bo pomidory pikantne pasteryzowaliśmy. Eh, ten młodzieńczy wiek. Pyś mi się cieszy na samo wspomnienie. Ale od razu…