• kaszanka

    Dziś światowy dzień mórz i oceanów. Taka ciekawostka. To ja może o kaszance. Ale zanim o niej, to dodam o czymś, co mnie zaintrygowało. W sobotę robiłem zakupy w Carrefourze i znalazłem to: Domyślam się, że pewnie sporo czosnku musi zawierać ta przyprawa. I pewnie jakieś pędy osiki. I kiedy tego używać? Za dnia? Czy nocą? Promo było  – minus 42%. W weekend spotkałem się z dawnoniewidzianą znajomą przy grillu. Gaworzyliśmy o kaszance. Zgodnie stwierdziliśmy, że dobra czarna kiełbaska nie jest zła. Koleżanka dodała, że bardzo nie lubi, absmak taki ma, jak coś takiego brązowego jest w środku i się maże. – no bo wątróbki dodają! Dobra kaszanka, to musi…

  • zaraza

    po raz pierwszy (chyba) jest mi żal polityka.   Tu już nawet nie ma co komentować. Mały kmiotek doprowadził do skrajnych emocji kobietę. Rozgoryczenie, żal, wściekłość i bezradność aż się wylewa z pani posłanki. Mam do niej sentyment. Zwróciłem na jej przebojowość i otwartość uwagę ponad 30 lat temu w 5-10-15. Coraz bardziej zgadzam się z panem Wojciechem Mannem, że Naczelnik państwa Wolskiego się czegoś boi i nie wie tylko czego. Nie wiem, czy on ma wyrzuty sumienia, że brata na śmierć wysłał? Czy on nienawidzi ludzi? Czy on już tak jest odizolowany od rzeczywistości, że nie wie co robi? Czy może po prostu nie kontaktuje już z rzeczywistością i…

  • pod niebie nie

    Stała się rzecz straszna! Robiłem migrację moich obserwujących ludzików ze starego bloga na nowy i coś nie zadziałało. Wtyczka wordpressowa JetPack się coś zbuntowała. Także po konsultacji wywaliłem ten dodatek. A ponoć taka wszystkomająca, z milionem modułów. Że już nie trzeba innych wtyczek. Właśnie w radio gra Perfect i ich „Idź precz”. Pasuje jak ulał.   Stała się rzecz straszna! Myślałem, że nie dało się wcześniej słuchać Trójki. Cóż. Teraz się nie da. Te komentarze od słuchaczy: – płaczę i słucham – super, że wróciliście – jesteśmy z Wami I odzew radiowców: – jesteśmy z powrotem – staramy się dla Was – Trójka to nasi słuchacze   Taki lodzik eterowy.…

  • jest taki samotny dom

    czy po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój?       Czasem tak, czasem nie.   Ekspres mój zionie ducha. Pisałem już o jego marnym końcu. Pogodziłem się już z tym faktem. Będzie mniej gratów na blacie kuchennym. Ale jednak taka strata boli. Wczoraj znowu mi zakaszlał, poburczał i nic. Myślałem, że może kawa znowu źle zmielona w Czibo i się zatkał. Puściłem na pusto i dalej nic. Ze spieniacza do mleka leci. Ale z głównej dziury nie. Eh. Postanowiłem go naprawić … znowu. Czyli wyłączyłem go z zasilania. Ty poczywaj, a daj ać ja pobruszę – tak pomyślałem po staropolsku.   Dziś nadszedł dzień! Spokój! Piję właśnie. Nie!…