• j j

    Dziś się wietrzyłem na rowerze. Ładna pogoda, trzeba było korzystać. Wczoraj w sumie też jeździłem. Fajnie, w miarę ciepło, ale piździ jak w kieleckiem. Jak jechałem na południe, to 11 kmh na liczniku tylko. Czyli wrażenie, jakby się w miejscu stało. Więcej nie dałem rady. Wczoraj był tour de Las Kabacki. Bardzo przyjemna pętelka, bo nie wieje i fajnie się śmiga między drzewami. A dziś pojechałem wzdłuż Wisły. Przed Mostem Północnym zawróciłem, bo rurociąg leżał. Oczyszczalnia ścieków Czajka. Zawróciłem i do domu pognałem już przez Nowe i Stare Miasto. Przy Łazienkach na Ujazdowskich zauważyłem piorun i zachmurzenie. Chyba tak szybko nie pędziłem przez miasto. Kompletnie nie widziało mi się pedałowanie…

  • Weekend

    To już chyba wszyscy wiedzą o czym będzie wpis.   Działać bez działania, żyć bez przymuszania, dawać, otrzymywać, nie wyrywać chwilom. Czy ulotność chwili lepiej znosić byłoby niż dziś   Wszystkie nieszczęścia i szczęścia weekendowe zaczęły się w sobotę o …. Nie, nie, nie. Oznaki nadchodzącego weekendu i wszystkiego niedobrego z nim związane, pojawiły się w czwartek, kiedy to sumdoku mi nie wyszło! Uwielbiam sumdoku i zbyt pewnie podszedłem doń. 6 razy podchodziłem, poprawiałem, główkowałem. Już nawet miałem w odpowiedzi zerknąć, ale okazało się, że wyrwałem dwie ostatnie strony wcześniej, więc nici z jakiekolwiek handikapu. Wtedy nie myślałem, że taki weekend będzie. Co prawda dla mnie te dni upływają miło i przyjemnie.…