-
niedziela na Mieście
W kościele nie byliśmy ale koło paru przeszliśmy, więc chyba odbębniony rytuał. Oczywiście obudziłem się wypoczęty o 3:30 i się zastanawiałem co by tu robić do 8:30. Jakoś zleciało. Od wczoraj wieczorem zaintrygowało mnie strasznie, jaki mam widok z okna. Odsłaniałem dwa razy kotary ale nic nie było widać. Ciemno i czarno. Postanowiłem poczekać do rana i sprawdzić to w świetle dnia. Zamurowało mnie. Przez Times Sq przeszedłem do miejsca spotkania z Panstwem. Fajnie mało ludzi. Można było się zatrzymać i kątem popluć. Pojechaliśmy do WTC 9/11 Memorial. Więcej wchodzenia niż zwiedzania. Kolejka jakaś pokrętna plus kontrola jak na lotnisku. Ale pomnik fajny wymyślili – dwa baseny z dziurą. Później dojechała Ula…