• rozebrać się do rosołu

    Po ponad 4 godzinach bulgotania słońce zajrzało przez okno. Szybko pogasiłem palniki, zasłoniłem rolety i włączyłem wiatrak. Nalałem sobie talerz zupy i siadłem do stołu. Uf, jak gorąco. Pot mnie zlał. Takżem rozebrał się do rosołu. Ale bez sensacji proszę mi tu. Żadnych bezeceństw. Przyzwoity byłem. Nie do takiego rosołu. Rosół na kaczce okazał się pyszny. Aż sam się dziwię, bom zawsze sceptyczny jest wobec swoich dań. Pozwoliłem sobie na dwa talerze. Ryba w sosie też niczego sobie. Ale czuję, że to chyba koniec pichcenia w tym tygodniu. Za gorąco będzie. Włączam internety i widzę, że ktoś śmiał zażartować sobie z naszego Sebastiana, prezydenta Wolski. Po angielsku ponoć rozmawiali. No…

  • szum zebrany

    Jakoś mnie na kaczkę wzięło. Nie, nie z powodu wyborów. A na temat tych elekcji, to muszę powiedzieć jedną rzecz. Śmieszą mnie komentarze, że Trzaskowski taki lider, że partię zakłada, że tłumy za nim pójdą, że ma poparcie. Hm, otóż, myślę, że wątpię. PO pokazuje dobitnie, że kiepskich ma strategów. Kolejne wybory przegrane. A co do majora Warszawy, to niech ktoś w końcu przejrzy na oczy i zauważy, że spora część ludzi głosowała przeciwko Anżejowi, a nie na pana Rafała. I ta kaczka chodzi za mną i chodzi. Kwak. A to się chyba wzięło od tego, jak mój kolega z pracy Michał powiedział, że lubi pichcić, i na pytanie, co…

  • koszmar bieżącego lata

        Nie wiem co jest, ale miałem koszmar ostatniej nocy! W moim magicznym domku!? Dziwne. Paranormalne. Sen był jakiś wyborczy i składał się z różnych epizodów. I wszystko się zaczęło chyba od tego, że jadąc do Białego mijał nas Budyń aka Sebastian asystowany przez migające i wyjące auta. Pewnie się agitował w Suwałkach. I ten fakt, i wybór mojej Mamy spowodował, że śnił mi się nie mój prezydent Wolski. Najpierw koło bloku mojej siostry zatrzymał się wehikuł, z którego wysiadł Sebastian. Jak gdyby nigdy nic zarzucił na ramię torbę i poszedł na zakupy do Biedry! Czyli to prawda, prezydent wszystkich Wolaków. Prezydent wolskich spraw. Eh. Super kandydat. Druga część…

  • podaruj mi trochę słońca

      wczoraj żem się ostrzygł i ogolił. Samodzielne dzieło numer 3. Hmm, za drugim razem jednak poszło mi znakomicie. Wczoraj tylko dobrze. Nastawiam ja ci lustereczka w pokoju kąpielowym, żeby się zobaczyć dookoła. Żeby sprawdzić czy do ludzi można wyjść, czy kapelusza szukać. Kręcę sobie główką we wszystkie strony i co ja paczę! Biały pasek na karku! Ale wioska. O dziwoto, nie przejąłem się tym zbytnio. Opali się – pomyślałem. Podbijam do okna zobaczyć jak świat wygląda. Okazało się, że słońce zaszło. Ooo. A do sklepu miałem iść. Poszedłem więc, rozglądając się wokół, czy nikt mnie palcami nie pokazuje i się nie śmieje. Ale nie. Wszystko w porządku. Także fryzura…

  • nie ma to jak starsza siostra

    zanim zacznę, to uprzejmie doniosę jaki jest status mojego mandatu. Chciałem zanieść do delegatury. Okazało się, że cwane gapy nie mają jej w Warszawie. Raszyn najbliżej. Fashion from Raszyn – taki kiedyś szyld widziałem w tej miejscowości. Musi ciuchy sprzedawali. Także wypełniłem formularze czarnym długopisem i … dopisałem na górze „nie mam niebieskiego”, bo się okazało, że w pierwszym zdaniu wyboldowali pouczenie, że trzeba na niebiesko. Hmm może mandat anulują, jak się okaże, że źle coś zrobiłem? Oby. Na poczcie mówię do pani, że nadać chcę list polecony. – priorytet? – nie. Polecony wystarczy – 5,90 – ile? Drogo! – mówię – bo polecony – do Ameryki pocztówkę za 6…

  • (u)rok pierwszych razów

    Ten rok będzie rokiem pierwszych razów. Pierwszy raz upiekłem chałkę drożdżową. Pierwszy raz przeniosłem mój blog na nowe … dwa razy w sumie to zrobiłem. Pierwszy raz upiekłem sernik. Pierwszy raz zrobiłem rabarbar pod kruszonką. Pierwszy raz przebiegłem 10 km w lipcu 2020 roku. I, motyla noga, pierwszy raz dostałem pocztę ze zdjęciem.   Dostałem awizo. Tak szybko by kartę kredytową przysłali? Nie, raczej nie. Idę na pocztę i widzę, że pani ma kopertę, a na niej w zielonym kolorze nazwa i adres nadawcy. Oooo, zielone, to dobre – myślę sobie. Pani kładzie kopertę na swojej ladzie i ja już widzę, że to od Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Już wiedziałem co…

  • loki nakręcone

    a z oczu pada deszcz. nie uwierzycie co za mną chodzi! Swego czasu (maj?) najlepiej sprzedająca się płyta w Polsce. Sanah i jej „Królowa Dram”. Naprawdę niezły pop. Troszkę proponuję poprawić wymowę/dykcję. To znaczy proponuję troszkę poprawić. Ale brzmi to fajnie. Proszę pana! Po co mi ta spina?   Buteleczki nagazowane to można pić bąbelki. Butelek ci u mnie niedostatek, ale te przyjmuję chętnie. Jakiś taki Władek II Jagiełło się zrobiłem. A co? W ostatnich dwóch dniach deszcz mnie zlał … pod domem. Pech! Byłem dziś na sushi. A mam takiego japońskiego żarłoka Piotra. Wiadomo. W poniedziałek Piotra i Pawła. Imieniny tego sklepu. To podbiegłem do kumpla, bo mieszka 10…

  • wyroby prezydenckie

    Zaczynam się oryginalnie bać. Do tej pory, przy sondażach na korzyść Dudy, twierdziłem, że będziemy jednak mieli nowego prezydenta. Teraz, jak szala się powoli przechyla na Czaskowskiego, to zaczynam się bać. A że PiS coś za chwilę znajdzie na majora Warszawy. A że stan wyjątkowy wprowadzą. A że zmobilizują wieś. Boję się. Wcześniej, cały w skowronkach mówiłem, że WyPAD 2020 będzie. Słodkokwaśna mnie tonował, że co ja PRLD i tak Duda wygra. Ale ja zawsze twierdziłem, że trzeba być optymistą, wierzyć w dobro. Jeśli czegoś mocno chcesz, jeśli wierzysz w coś mocno, to się spełnić TO może. Jak będzie czarnowidztwo, to na pewno się zło ziści. Także ja byłem i…

  • dzień wokół nas, eroll

    czyli Jeruzalem płonie w oddali.   Miałem pisać o pewnym serialu na N. Ale stwierdziłem, że co ja jestem? Filmweb? I pozwlekałem i zapomniałem już o tym. Ale teraz słyszę w radio jak pan pyta panią, czy wie, co 29 lat temu, w 1991 roku, weszło na Listę Przebojów Programu 3. Pani odfuknęła szybko – miałam wtedy 2 lata. Uwielbiałem ten utwór, ten zespół, ten album. A jak wypuścili „Son of the Blue Sky”, to już w ogóle w Polsce epidemia Wilków nastała. Mieli swój czas. Pamiętam jak byłem w sklepie muzycznym za debiutem Wilków. To były czasy, kiedy zaczęto tępić piractwo i miało się już alternetywę – piracka kaseta…

  • ile ja się wczoraj nasłuchałem

    Dzień płyt CD wczoraj udany. Oczywiście był Marillion i … spadł deszcz. Zaskakująco przyjemnie zabrzmiał Waterboys i ich „Dream Harder”. Nauczyłem się, że płyta Charlie Winstona „Hobo” trafić powinna na kupkę „płyty do oddania Djep”. Yamaha Pianocraft miała wczoraj co robić. Spotkałem wczoraj znajomych i opowiedziałem im o nadciągającej nocy komety. I tak sobie o Budce Suflera pogwarzyliśmy. Dziś rano włączyłem ich kilka płyt! Ale na szczęście tych pierwszych, nie tych koszmarów z takim tangiem i balem wszystkich śniętych. Brrr na samą myśl. Okazało się, że Budka nie nagrała żadnej płyty z Felicjanem Andrzejczakiem. To dlatego nie znalazłem na serwisie muzycznym tego natrętnego przeboju. To znaczy jest, ale w wykonaniu…