• kaczka za mną czasem chodzi

    ciekawe czego mi brakuje? Jak kiedyś pewnej restauratorce pani Magdzie (nie, nie tej Magdzie) powiedziałem, że raz na jakiś czas wątróbka za mną chodzi i nie ma zmiłuj, muszę zjeść, to ona rzekła – za mało żelaza. Ciekawe, to nie pierwszy raz słyszałem taki odzew na hasło „pragnę wątróbki”. Co z tym żelazem? Raz na jakiś czas chodzi za mną kaczka. Kwak kwak. Robiłem ją wcześniej na bardzo zły sposób. Jakieś złe internety czytać widać musiałem. Smażyłem niemiłosiernie długo, a później do pieca jeszcze. Później jakoś się opamiętałem i grillowałem tylko z dwóch stron. Tak na oko, ale raczej za długo. Dopiero nie tak dawno jak ostatnio Wielki Pe zapodał…

  • szewczyk brukiewka

    Ta pandemia szalenie mnie rozgotowała! Każdy już pewnie zapomniał o „chałka challenge”. Najpyszniejszą bułę upichcił Pan od Państwa z Europy na K. Jego Bąbelek, mój BFF, też niczego sobie nam wypiek przygotował. Rzuciliśmy się na chałkę młodego, jakbyśmy po jakimś dobrym słuchaniu płyt winylowych byli. A propos czarnych krążków, Pan od Państwa z Europy na K. się strasznie wkręcił w kupowanie woskowych albumów, po tym, jak mu szanowna małżonka, Pani od Państwa z Europy na K., sprawiła adapter na urodziny. A może to ortodoksyjne święta były? A może to i z jednej, i z drugiej okazji było? No nic. Najważniejsze, że winyli przybywa. I ja w tym jakiś udział skromny…

  • a po dwunaste …

    Nie będziesz miał piktogramów cudzych przede mną. Każdy miał ZPT w szkole. No może każdy tak stary i starszy, jak ja. Na moich zajęciach w 4 i 5 klasie było nudno – szydełko, gary i piktogramy. Czyli nie chloruj, nie bębnuj i takie tam. Później mieliśmy normalnego gościa i strzelaliśmy do celu i bawiliśmy się młotkiem i wiertarką. Mam taką oliwkę do ciała. Rumianek z czymśtam. Bo jakich suchy się zrobiłem. Smarowałem sobie tu i tam i nakapało mi na kapę. Uprałem. Ale co ja widzę! Kanapa ma plamę! Nie pomogła docelowa pomoc, czyli zmywak. Oczywiście te obicia sofy są zdejmowalne i … pralne. Tyle tylko, żeby to zdjąć, to…

  • rozebrać się do rosołu

    Po ponad 4 godzinach bulgotania słońce zajrzało przez okno. Szybko pogasiłem palniki, zasłoniłem rolety i włączyłem wiatrak. Nalałem sobie talerz zupy i siadłem do stołu. Uf, jak gorąco. Pot mnie zlał. Takżem rozebrał się do rosołu. Ale bez sensacji proszę mi tu. Żadnych bezeceństw. Przyzwoity byłem. Nie do takiego rosołu. Rosół na kaczce okazał się pyszny. Aż sam się dziwię, bom zawsze sceptyczny jest wobec swoich dań. Pozwoliłem sobie na dwa talerze. Ryba w sosie też niczego sobie. Ale czuję, że to chyba koniec pichcenia w tym tygodniu. Za gorąco będzie. Włączam internety i widzę, że ktoś śmiał zażartować sobie z naszego Sebastiana, prezydenta Wolski. Po angielsku ponoć rozmawiali. No…

  • szum zebrany

    Jakoś mnie na kaczkę wzięło. Nie, nie z powodu wyborów. A na temat tych elekcji, to muszę powiedzieć jedną rzecz. Śmieszą mnie komentarze, że Trzaskowski taki lider, że partię zakłada, że tłumy za nim pójdą, że ma poparcie. Hm, otóż, myślę, że wątpię. PO pokazuje dobitnie, że kiepskich ma strategów. Kolejne wybory przegrane. A co do majora Warszawy, to niech ktoś w końcu przejrzy na oczy i zauważy, że spora część ludzi głosowała przeciwko Anżejowi, a nie na pana Rafała. I ta kaczka chodzi za mną i chodzi. Kwak. A to się chyba wzięło od tego, jak mój kolega z pracy Michał powiedział, że lubi pichcić, i na pytanie, co…

  • żeby życie miało smaczek …

    Raz ogórek, raz kabaczek.   Nie, ja nie o LGBT i innych bezeceństwach. Nie mówmyż o debilu. Chłop i tak ma przed sobą trudny czas. Pakowanie. Wiem, kilka razy się przeprowadzałem. Tyle tego się jednak zbiera, że okazuje się, że całe życie to nie jeden, a od groma pudeł i worków. Także WyPAD 2020. Ja nie o ideologii, a o ludziach. O koleżance z pracy, co mi o tej porze roku przynosi dary. Przeprowadziła się Dorota na wieś ze swoimi chłopakami i sobie przy domu grzebie, kopie, sadzi, piele. I natura oddaje jej jak szalona! Dwa dni temu przyniosła mi wór szczypioru, rukoli, sałaty. A rok temu dostałem jeszcze gigantyczne…

  • kaszanka

    Dziś światowy dzień mórz i oceanów. Taka ciekawostka. To ja może o kaszance. Ale zanim o niej, to dodam o czymś, co mnie zaintrygowało. W sobotę robiłem zakupy w Carrefourze i znalazłem to: Domyślam się, że pewnie sporo czosnku musi zawierać ta przyprawa. I pewnie jakieś pędy osiki. I kiedy tego używać? Za dnia? Czy nocą? Promo było  – minus 42%. W weekend spotkałem się z dawnoniewidzianą znajomą przy grillu. Gaworzyliśmy o kaszance. Zgodnie stwierdziliśmy, że dobra czarna kiełbaska nie jest zła. Koleżanka dodała, że bardzo nie lubi, absmak taki ma, jak coś takiego brązowego jest w środku i się maże. – no bo wątróbki dodają! Dobra kaszanka, to musi…

  • mask off

      Ten nowy blog zaczyna mi się nudzić. Myślałem, że będą fajerwerki. Że miliony mi się zlecą czytać. Ale nie. Jak krew z nosa mi idzie. Jeszcze 83 posty czekają na import. Gdybym wiedział, że to tak będzie wyglądało, to bym się w życiu na to nie pisał. Dziś nawet udało mi się swoją własną stronę zablokować. Brawo ja. Muszę się jeszcze wywiedzieć jak zalogować się na swojego gravatara, bo coś nie chce mnie wpuścić. Trzeba uważać z tym prowadzeniem swoich stron www na każdym kroku. Życzliwych pełno ze swoimi motywami, plug in-ami i innymi. Wszystko ma swoją cenę. Trzeba uważać.   Cieszę się, że ten durny zakaz zakrywania twarzy…