• albania, po prostu albania

    jestem taka gapa. Do gruzji się od lat wybieram i jakaś sójka jestem. Nie byłem. A wszyscy mówili kilka ładnych wiosen temu, że to jest ten czas. Później może być za późno. Także do albanii czmychnąłem w miarę szybko. Po dwóch latach brzdąkania o niej. W październiku nabyłem bilety, chyba w dobrej cenie (nie pamiętam już). Najpierw myślałem tak „oh, ta albania, to dopiero za pół roku”. Później było „eh ta albania, to za dwa miesiące”. A teraz? „Oj, ta albania! Jeszcze tylko kilka dni i powrót”. A się nie chce. Wylot mieliśmy z Malmo. Bo taniej i wygodniej. Na lotnisku pasażerowie wyglądali jak z … Albanii. I tu muszę…

  • internety wszystkich krajów łączcie się

    Obsmarowałem mój telefon ostatnio i dziś kara nastąpiła. Mój iPhone się zemścił. W Terorze! Zabrakło interentu. Nie chciał się łączyć i pomagać nawigować. Może się zagrzał? Bo nawet muzyki nie chciał grać. A internet nigdy nie był potrzebny do umilania mi czasu. Sprawdzam sobie teraz moje konto w Plusie i widzę, że jeszcze 1,47GB w roamingu mam. Może bierze dane jak z Afryki? Bo w sumie blisko? O ile wcześniej narzekałem na Las Palmas i bałem się mówić mojej wycieczce, że jestem tu po raz trzeci – pierwszy, ostatni i po raz ostatni, to dziś stwierdzam, że jest bajkowo. Dzisiejszy dzień najbardziej bajkowy. Nie dlatego, że dziś kończę … 29…

  • chyba się zacznę …

    przepraszać z wyspą. Las Palmas to nie moja bajka, nie zamierzam raczej tu wracać. Ale! Dziś pojechaliśmy na południe wyspy i … jak ręką odjął! Słońce, żar lekki, ale zauważalny. Wakacje, przygoda. Autobus jedzie w miarę szybko. Coś koło godziny, z czego ponad 15 minut to kręcenie się po Las Palmas. Siedzenia w pierwszym rzędzie nie polecam, bo panowie jeżdżą dosyć brawurowo jak na mój gust. Wysiedliśmy w San Agustin, bo znajomi znajomych mieszkają. Kolega kolegi od wczoraj albo dwóch dni jest na emeryturze (choć lat jeszcze nie ma) i zamierza spędzić ją pomieszkując to tu, to w Szwecji. Eh, czy ja takiej emerytury dożyję? Fajny taki mały apartamencik. Niewielka…

  • wycieczka robi się naprawdę …

    droga. Moi drodzy, zerknąłem dziś na moje konto i pomyślałem, że europejskich „dzjenieg” nakupię. Mój bank, i pewnie inne w Polsce też, wprowadziły super pomysł, że do jednej karty debetowej można podpiąć kilkanaście kont walutowych. Będąc w Danii na lunchu, prędziutko otworzyłem rachunek i zaopatrzyłem się w tyle duńskich pieniędzy, ile rachunek w knajpie mówił, że mam mieć. Korony duńskie? Chyba tak. Kurs w kantorze internetowym jest atrakcyjny, więc w sekundę nabywam walutę i płacę kartą. I karta już sama wie, czy ma się pozbyć złociszy, czy innej waluty. Nie było nigdy z tym problemu. Do dzisiaj. Pan w sklepiku zapytał mnie, czy ma mnie skasować w euro, czy w…

  • pająki boją się różowego

    Marysiu przenajświętsza, dzień jeszcze młody, a ja mam prze-kroczone 24 000 kroków. Zadepczę się na tej wycieczce. Dziś przechadzałem się po mieście i zobaczyłem różowy budynek. Od razu na myśl przyszedł mi bon mot z mojego, i pani prof. ze Szczecina, najbardziej ulubionego serialu 07 zgłoś się. Porucznik Borewicz z porucznikiem Zubkiem przez U zwykłe odwiedzili panią Hoffman przez dwa F. To jest kolor ochronny. Pająki bardzo nie lubią koloru różowego. Boją się go – tak na temat różowego wypowiedziała się pani z kamienicy, w której doszło do śmierci pewnej pani. Ten budynek w mniejszym polu na żywo wyglądał bardziej różowo. Z samego rana zeszliśmy na śniadanie i przepadłem. Churros było.…

  • sunclass

    dawno, dawno temu dałem się zaprosić na wycieczkę do miejsca, o którym nie myślałem, do którego nie miałem ochoty i potrzeby jechać. Choć bardzo mnie do Hiszpanii ciągnęło, to jednak do TEGO miejsca mnie jakoś odpychało. Może dlatego, że Pamiętniki z Wakacji były kręcone z TEGO miejsca. Mięsny jeż, mięsny jeż, ty go zjesz. Wzbraniałem się przed namowami. Ale nie chciałem wyjść na Polaka, który mówi „nie, bo nie”, czyli „nie i chuj”, więc postanowiłem dać się namawiać. Namawianiom nie było końca. Toteż dałem szansę i obiecałem, że solennie wysłucham i obejrzę te zachęty. No i na youtube były filmiki z serii „10 atrakcyjnych miejsc …” na Fuertaventurze, Teneryfie, Gran…

  • wina, wina dajcie

    Miałem ciasto puszyste, mokre, jogurtowe z borówką zrobić. Tak mnie z rana naszło. Ale zadzwoniłem do Słodkokwaśnej i powiedział mi, że borówki to najlepiej na surowo jeść. Ma rację. Znalazłem nawet sprytną recepturę. Tylko zabrakło w niej … borówek. Ale pomyślałem sobie, że co ja zrobię z resztą mleka, jak tylko 1/6 szklanki muszę użyć? I cukru w domu też nie mam. Same wydatki. Także za radą kolegi kupie sobie owoc i na surowo zjem. Ostatnio targają mną dziwne sny. Oczywiście pamiętam niewiele, bom starym już jest i pamięć nie ta. Ale jeden zapamiętałem. Gotowałem ze Słodkokwaśną zupę. A ingrediencji w garze bez liku. Jakiś tłusty boczuś na mię zerkał.…

  • od kamieni obolałe stopy mam

    Karimata! Czyli „dzień dobry” po grecku (heheheszek taki). Ale w związku z tym, że jest późno, to powinienem zawołać „kalispera” (καλησπέρα). Cykad na Cykladach nie widziałem. Co do owadów, to tylko muchy były. I to w cale nie w dużych ilościach. Dziś mi sąsiad powiedział, że dachy na niebiesko malują właśnie po to, żeby pozbyć się owadów. No coś w tej teorii może być. Wróciwszy. Odprawy na lotniskach trwały krótko. Ze 30 minut w Warszawie i tyleż samo na Santorini. Czwarta fala szaleje ponoć w Grecji. Mykonos od wczoraj z godziną policyjną. Zero zabaw, muzyki i takich tam. Na szczęście szczęśliwie wróciłem. Bez żadnych, mam nadzieję, fal. W sobotę odwiedziliśmy…

  • jestem pewien, że krawat po francusku jest rodzaju żeńskiego

    Przebiłem dziś sąsiada Stefana i się wykąpałem w basenie o 7.40. Rześko! Jechałem dziś do ruin, do starożytnej Firy (Ancient Thera). I po drodze mijałem knajpę La Cravate. I przypomniało mi to lektorat z francuskiego. Cholera pamiętam kilka rzeczy z tych zajęć. Po 1, primo, lektorka oświadczyła, że Arek-Zegarek świetnie zna język. Kolega biedny się zająknął i wyszedł mu czas przeszły, którego nie poznaliśmy jeszcze. Że li albo żee li – czyli czytam albo czytałem. Prawda, że zająknięcie może zmienić czas!? Po 2, primo, Je me suis cassé ma jambe, czyli złamałem sobie nogę. To zdanie z użyciem czasu przeszłego pamiętam do dziś! Po 3, primo, krawat jest rodzaju żeńskiego.…

  • no może na studiach robiłem to ostatni raz?

    Bo wydawało mi się, że już nie umiem, nie potrafię. Dziś miałem miły dzień. Tak miły, że mógłbym tu zostać dłużej. Rano obudził mnie sąsiad z dołu. Pluskał się w basenie. Pomyślałem sobie na sam przód – chyba klepki panu się przestawiły, żeby przed 8 rano się pławić w basenie. Ale po chwili podrapałem się po głowie, przymrużyłem lewe oko i skonstatowałem – czy ja wiem Maciek? To nie taki głupi pomysł. Woda super miła i przyjemna. Lepsza niż o 18.00. Heh! Aaaa, okazało się, że sąsiada mama jest/była z tej samej wsi, co … moja mama! Co za zbieg okoliczności?! Złotoria rules! Miałem dziś miły dzień. Spotkałem miłych ludzi…