• jestem przerażony

    “Son, it’s not how many Germans you kill that counts it’s how many people you set free” A miał to być tłusty czwartek. Miałem się cieszyć zerem pączków. Ale nie. Dzień to jeden z najstraszniejszych w moim życiu. Wczoraj się przekomarzałem z Wielkim Pe o pączkach. Dodatkowo winny/winowy (?) kolega donosił na boku, że z córcią faworki smażą. Ślina nam poleciała, bo my pączków nie mieliśmy mieć. Nie mówiąc o innych chrustach. Ale za to poczytaliśmy sobie o tym zwyczaju tłustego obżerania się. Wcześniej bułeczki nadziewano (Oooo, Vlad Palovnik by się ucieszył) mięsem, słoniną, boczkiem. I popijano wódką. Obficie! Dopiero od XVI wieku zaczęto robić pączki na słodko. Wyglądały one…

  • jak spędzają święta kochanki?

    Hahahahaha, zobaczyłem gdzieś na necie tytuł artykułu i się rozhahałem. No właśnie. JAK? “Dziewczyny, uwierzcie, chciałam się zabić! Nie wytrzymam tego dłużej! Pozostaje mi nadzieja, że w święta za rok będziemy już razem” Załamana. “Tiaaa, i na dodatek na skórze z dzika przed kominkiem. Dziewczyno, przetrzyj oczy!” Racjonaliskta. (Fragment z internetowego forum).   No istny dramat!   Święta zapowiadają się chyba na spokojnie. Izolacja trwa.   Wczoraj poszedłem zrobić się na bóstwo. I chyba ten dowcip, że żona mówi, że była u fryzjera, a mąż się z przekąsem pyta, czy był nieczynny, się sprawdził. Jakiś taki … niedorobiony jestem. Dałem szansę zakładowi fryzjerskiemu obok bloku. Kiedyś takie panie Krysie z…

  • loki nakręcone

    a z oczu pada deszcz. nie uwierzycie co za mną chodzi! Swego czasu (maj?) najlepiej sprzedająca się płyta w Polsce. Sanah i jej „Królowa Dram”. Naprawdę niezły pop. Troszkę proponuję poprawić wymowę/dykcję. To znaczy proponuję troszkę poprawić. Ale brzmi to fajnie. Proszę pana! Po co mi ta spina?   Buteleczki nagazowane to można pić bąbelki. Butelek ci u mnie niedostatek, ale te przyjmuję chętnie. Jakiś taki Władek II Jagiełło się zrobiłem. A co? W ostatnich dwóch dniach deszcz mnie zlał … pod domem. Pech! Byłem dziś na sushi. A mam takiego japońskiego żarłoka Piotra. Wiadomo. W poniedziałek Piotra i Pawła. Imieniny tego sklepu. To podbiegłem do kumpla, bo mieszka 10…

  • l’voof

    czyli dawnej Polski uroki. Dali długi weekend to pojechaliśmy odwiedzić dawną Polskę. Od Bałtyku po Morze Czarne. Hm, robi wrażenie ogrom Polski. Szkoda, że już tak wielce wielka nie jest. Co do pojezdki, to zacznę od końca i początku, czyli od transportu. „A idź ty na chuj i nogami wymachuj“ jak powiadał mój przyjaciel ze studiów. O ile na Ukrainę to jeszcze jeszcze ale z powrotem!? 9 godzin na granicy! Cały powrót 15 i pół godziny. Ma-sa-kra. Nie dziwię się opowieściom, że w Stanach ktoś wpada z gnatem i masakruje. Ja byłem bliski roznieść ten autokar. Dobrze, że żaru nie było, bo pan kierowca wyłączał silnik jak staliśmy. Ale jak wiemy, podróże…