• Afgańskie p(h)eruki

    Albo afgańscy wigowie. W przypadku takiej dziwnej muzyki, a właściwie koncertów dziwnych zespołów, to mój przyjaciel ze studiów, wspomniany we wcześniejszych postach jako „muzyczny freak”, informuje mnie na bieżąco. Bodajże w kwietniu roku pańskiego obecnego zostałem uprzejmie uświadomiony, że The Afghan Whigs będą w Polsce. Ja oczywiście natychmiast dałem halo pani inżynier ze Szczecina, największej fance projektów około-Grego-Dulli-gowych. Pani naukowiec się wściekła, rozdrażniła, prawie dostała spazmów, bo dzień, czy dwa wcześniej zarezerwowała sobie sierpniowy urlop. Praga, czy coś tam innego na południe od nas. W każdym bądź razie nasza gruppie nie mogła celebrować tego wydarzenia na żywo. Wczoraj, mam nadzieję, dzięki moim sms-om, pewnie się popłakała ze wzruszenia. Czyli prawie,…