• the end

    Kurczaczki, ciasto francuskie mi nie wyszło, a widelec spadł z talerza do kosza! Wnioski? – schować kosz z powrotem do szafki  – nie rozciągać tak ciasta, bo się podziurawi – duchy wróciły i czegoś chcą Wpis miał się nazywać „nic nie może przecież wiecznie trwać”, ale coś mi zaświtało, że już coś takiego popełniłem. O tu jest. Tych wpisów mam ze 40, a jednak wiem, co się w nich mieści. Właśnie. Ile ja mam tych wpisów. Adnu sekundeczku. Bzzz pii uuuu grrr brrr, mam już. To jest 360 post. To jest the end, czyli koniec. Rozmawiałem 21 maja z moim serdecznym kolegą ze studiów, którego nazwę tu, hmmm, Arek-Zegarek (sorki…