• wyginam śmiało ciało

    I nie za bardzo mi to idzie. Ha! Ah, dygresyja! Byłem w Kopenhadze w ostatnią sobotę. To tylko chwilka od Malmo. Przez ten most się tylko trzeba przeprawić. Pociągiem. Choć Szwedy coś przebąkują o metrze jakimś. Zobaczymy. U nas tramwaj do Wilanowa budują już ponad rok. I powiem tak – bojkotuję! Moja noga w tym pojeździe nie postanie. Kopenhaga fajna. Polecam, jakby kto miał jakąś nadwyżkę wolnych środków. Bo drogawo jest. Poszliśmy na running sushi. Taka restauracja, w której jedzenie krąży na taśmach. Przybytek otwierali o 17.00, więc mieliśmy czas pozwiedzać stolicę Danii. Wyszukaliśmy w google kilka niewyszukanych, ale popularnych pubów/barów. I o zgrozo do żadnego nie weszliśmy. Okazuje się,…

  • tak, jednak jestem …

    panienka z okienka. Dałem wczoraj ciała. Okazało się, że Polska dziś gra, ale nie z Huraganem i kamandą z UK, tylko z bratankami do szklanki, czyli Madziarami. Dziwne. Byłem szczerze pewien, że larum było ogromne, że my z Wyspiarzami będziemy grać teraz i Matołusz ponoć wybłagał na prywatnej audiencji u Kanclerz Merkel zwolnienie Roberta Lewandowskiego z kwarantanny po powrocie RL9 z zawodów do pracy do Germanii. Hm, no cóż. Jestem też pewien, że w poprzednim wpisie na blogu napisałem, i tu cytuję – Jest mi to wielce obojętne. A może gramy z tą Anglią towarzysko, tylko nie teraz?   W radio donoszą, że w niedzielę nowy sezon Formuły 1 rusza.…

  • wyginam śmiało ciało

    Czyli coś mnie łupie. Żem się wczoraj zawziął. Środa, wiadomo, dzień … badmintona. W parze byłem z panem G. Zawsze jak z nim gram, to jest kupa śmiechu, no bo sukcesów sportowych jakoś nie za bardzo. Ale ostatnio, jak byłem sparowany z Panem z Europy na K., to coś nam szło ciężko. Jak po grudzie, ale wygraliśmy. Wczoraj pomyślałem sobie, że tanio skóry nie sprzedamy. Szalałem, biegałem od lewej do prawej. Czasem się udało trafić w lotkę, częściej nie. Atutem był serwis kolegi. Wygraliśmy 4-2 w setach! Ostatni był gorący. Prowadziliśmy 20-10, do wiktorii brakowało nam 1 punktu. Felipe zdobył 10 punktów z rzędu. Kurczaczki, 20-20. Zrobiło się nerwowo. W…

  • żory, żary, jeden pies

    W końcu sprawdziła się pogodynkowa przepowiednia. Żary nadeszły. I chyba na dłużej, niż, ostatnio, na jeden dzień. Często wracam myślami do mojej pierwszej pracy w Auchan. Tydzień po skończeniu studiów zacząłem karierę zawodową. Jako manager działu kultura (ujmijmy to ogólnie). Francuzi nauczyli nas kultury pracy i było to szczególnie widać, jak Polak-Dyrektor ich się pozbył. Zbyt kosztowne towarzystwo. Niestety na miejsce mojego Żana-Fransua awansowali takiego ćwoka Piotrka. Koleś na swoim dziale Ogród zawsze stał jak kołek i do nikogo nie odzywał się. Miał pod sobą bodajże jednego robotnika i traktował go tak właśnie. Także czar pracy prysł. Dyrektor-Polak też osobliwy. Nie wiem kto mu tak mózg wyprał. Auchan najwspanialsze, testuj…

  • too funky

      Hey, you’re just too funky for me, czyli hej, jesteście tylko moimi dwiema fankami dla mnie (jak ja tom maturę zdałem?). Czyli stary dobry Dżordż Majkel z 1992 roku. Szkoda chłopa.   too funky, czyli dwie fanki. Jedna zawsze jak dzwoni, to mówi, żebym pisał. Zachęca mnie. A druga się odezwała wczoraj i pokazała mi pozycję! Szkoda, że już miałem i urodziny, i imieniny. 7 milionów piechotą nie chodzi. Już nawet więcej zaraziło się koronką na całym świecie. Także dziewczyny, bardzo dziękuję za saport (po ang. support). Będę gryzmolić nadal. Dla Was. A jak się dołączy która tam jeszcze, to będę miał funky tree, czyli fanki trzy. Dziś wybrałem…

  • yikes!

      Lubię Nicki Minaj. Cóż mogę poradzić. Rzuciłem palenie i kościół też, to nie mogę być taki perfekcyjny. Wadę muszę mieć. Nicki jest fajna, bez napinki, fajne ma beat’y, fajny flow i rapuje nie tak najgorzej. Szybko nawija.   Szacun dla Adele! Nicki kojarzy mi się z Nowym Jorkiem. Tęsknię już trochę za Miastem, yikes! Dziś miał miejsce debiut – zagrałem w squasha. Moje dziewczyny wyjechały na narty z żonami, więc z cośrodowego badmintona nici. Ażem chciał się cotygodniowo się poruszać, to namówiwszy Rafała na grę. On mistrz squasha, ja amator. Mówiłem mu nawet, że jak nie chce, to nie. Zrozumiem. Przecie chłopak zmarnuje godzinę na bawienie się (ze) mną.…