• wystarczy tylko 270

    kurczaczki, dziś wybory w USA. Pamiętam, gdzie byłem i co robiłem 4 lata temu! Ależ czas biegnie. Ule już pogłosowały dawno. Jedna pewnie na Trumpa, a druga pewnie na Bidena. Rozmawiałem z koleżankami i się dziwiłem, czemu takie stare dziady startują? Panowie po 70. Ula z TX mówi, że jak Joe padnie, to Kamala będzie prezydentem. Fakt, na przyszłą panią wiceprezydent można oko zawiesić. Na Mike’a Pence’a niekoniecznie. Ale to właśnie 4 lata temu starsze państwo z Indiany powiedziało mi o tym senatorze. Że kibicują Trumpowi, bo jak wygra, to zabierze ze sobą w cholerę tego polityka i da spokój ludziom Indiany. W Polsce prezydenci raczej młodzi. Kwach, jak był…

  • z motykom na słąnce

    Ja i mój zapał. Ja i moje obietnice. Motto tegóż odchódzącego roku brzmi(ało) i grzmi(ało) – 40 wpisów na 40 lat! Cóż. 40-tka minęła, jak prawie 300 dni. 24 post w tym roku. To też nieźle. Jest przynajmniej 4. Co tam od połowy listopada? A no nic. Nie biegam i choróbstwa mnie nachodzą. Druga influenza w ciągu półtora miesiąca. Grrr. 3 niedomaganie w ciągu ostatnich 5 sylwestrów. Ale uśmiechamy się i do przodu. Wczoraj widziałem gwiazdy [pozostała część wpisu będzie zawierać wulgaryzmy]. Wysiadałem z metra (pociągu). Taki durny i radosny, że do pracy pędzę, że to już koniec, że to już ostatni dzień, jak się kurwa pierdolnąłem. Niskie wyjście mają. Tak się…