• legenda miejska

    kiedyś przypadkiem natrafiliśmy na pewien wpis na blogu – fathersday.pl Beczka śmiechu. Za każdym razem, jak chciałem się pośmiać nie wiele mniej niż po przygodach Yammnicka, to google’owałem sobie i już. Od jakiegoś czasu nie mogłem znaleźć. Blog usunięty – taki miałem komunikat (a może coś źle wpisałem?). Panika. Znalazłem inne wersje. Ale bardzo kiepskie i z innym, bardzo cienkim, prostackim odzewem. Np. rucham psa jak sra. No ludzie kochane! Cóż to za liryka?! Albo czerwony kapturek. No ani to dobre, ani to śmieszne. Dziś, ot tak od niechcenia daję kolejną szansę “Haszłu” i mam! Znalazłem! Podziwiam kunszt, podziwiam lekkie pióro. Doceniam czas i trud włożony w opisanie tej historii!…