-
pakiet mężczyzna
W robocie promowali jakieś profilaktyki dla pań w październiku. Bo raka piersi można wyleczyć, jeśli się szybko zdiagnozuje. W listopadzie panów zachęca się na profilaktykę raka. Tylko nie wiem czego. Prostaty czy jąder. Ale HaeRy wysłały newsletter, że 2 godziny wolnego mogę sobie wziąć, jeśli przebadam się pod kątem nowotworu w firmowej przychodni. Jako, że obciążony jestem genetycznie, to się badam co roku. No i teraz też postanowiłem. Pani w okienku w przychodni nie znalazła programu „nowotwór”, ale zapisała mnie chętnie na darmowy pakiet „mężczyzna”. Wziąłem chętnie. Ale mina mi zrzedła, jak pani mi wydrukowała litanię z badaniami. Zrobiłem wszystko nieśpiesznie, ale w miarę szybko. W tym tygodniu poszedłem na…
-
co się odwlecze, to …
No właśnie. Jakieś sto lat temu, za górami, za lasami miałem ja ci okres odwiedzania miast na Be. Białystok, Budapeszt, Bukareszt, Berlin i ten niezapomniany projekt. Kiedyż to było? W 2019? Chyba. Miała też być Bruksela, ale kolega Rafał wziął się ożenił i na wesele zaprosił. A w tym czasie mogłem byłem pojechać do stolicy Unii Europejskiej. Żal taki wtedy był. Ale okazało się, że niepotrzebnie, bo wesele okazało się być pyszne, a weekend deszczowy w Brukseli był. Także uff. Co do Białegostoku, to niedawno zobaczyłem artykuł o moim rodzinnym mieście. Książkę przy okazji reklamowali – Sekrety Białegostoku. Od razu link z artykułem do Uli z Nowego Dżerzeja podesłałem. A…
-
bateria mi nie padła
Tak leciałem do tych Stanów, że bateria mi nie padła. Mało tego. Ledwie kreseczka się uszczknęła! Taki dobry jest dreamliner! Żartuję z tym samolotem. Ale. To był mój najfajniejszy lot za ocean. Ale. To był najgorszy lot za ocean. Jaki jestem zagadkowy! Wszystko w swoim czasie. Sam lot bardzo fajny. 80% czasu przestałem i przegadałem z ludźmi. Na sam przód jak siadałem (miejsce po środku. Samolot miał 3 rzędy po 3 fotele), to chłopiec z lewej mi przytrzymał poduszkę i koc. I pas. Bardzo miłe z jego strony. 40 minut obsuwy. Bo czekaliśmy, aż się ludzie przesiądą. Kolejne 40 minut dreamliner stracił w powietrzu. No i na sam koniec, nic…
-
gossip girls
Najpierw proszę włączyć teledysk, który jest na dole wpisu. Będzie przyjemniej. Dziękuję Traktujesz mnie jak luźne drobne pieniążki brzęczące na dnie twojej torebki I chyba nawet tego nie zauważasz, bo bujasz się po ulicy z tą poświatą świeczki urodzinowej. W jasny dzień. Mark Lanegan nie wpadł na szczyt moich podsumowań i nie chuchnął, nie dmuchnął i nie zdmuchnął z pierwszego miejsca Marillionowej „Mocy”. Znowu mija rok, znowu podsumowań czas! Jak ten czas leci! Przecież prawie nie dalej, jak wczoraj pisałem o kończącym się 2011 roku! Nie wierzę! Nagrałem sobie płytę z moimi piosenkami roku 2012. Weszło tego tyle, ile weszło. Na całym świecie rządzi Gotye z Kimbrą. Piosenka…
-
Patrzę sobie na niebo i widzę jak leci samolot
A czyż nie mówili, że stamtąd Jezus nadszedł? Z ząbkami piranii śnię o tobie… Nie, nie zwariowałem. Zanuciłem sobie Marka Lanegana. Dwie jego piosenki z ostatniej płyty. Kto wie, ten wie co to. Pan K. powiedział, że czytał, że to taki Tom Waits. Czyżby mój sen zrobił projekcję i wiedział, że przy okazji koncertu Marka wspomniany będzie Tom? Czytałem ten artykuł dziś. Nie, nie byłem przekonany, że to Tom Waits, albo że to jakiś jego młodszy brat. Ale i po wczorajszym koncercie, i po przeczytaniu artykułu, i po odsłuchaniu dwóch ostatnich płyt, mam wciąż Toma Waitsa przed oczyma. Coś w tym jest, czy po prostu tęsknie za zobaczeniem Waitsa na…
-
1 września 2009
Czy wiecie jaki dziś dzień? 1 września – mój pierwszy biletowany dzień na Flushing Meadows w Nowym Jorku. Właśnie pijemy kawę i jemy śniadanie zbierając się na Queens. Oh, 70 lat temu …. aaah, nevermind. Wróciłem. Zjeba…zmęczony jak pies. Od 11 do 18 ciągłego łażenia. Zara dokończę o US Open. Padniecie z wrażenia. Stoimy z Ulą w kolejce do wejścia na kort (bo jak grają, to nie można chodzić po trybunach. Co 2 gemy jest krótka przerwa i wtedy wpuszczają). Patrzę i wow! Donald Trump w odległości 1 metra. Wysoki kolo! It was like wow! Czas na fajkę. Za chwilę dokończę. Po fajce. Zdjęć nie podpisuję, bo dużo. Się domyślicie,…
-
27 sierpnia 2009 – update
Nie będę pisał, że “dzień pierwszy” albo “wielka draka w chińskiej dzielnicy”. Najbezpieczniej jest chyba datą. Czy dziś jest dzień 1, czy drugi, skoro nadleciałem wczoraj? Wczoraj w centrum Miasta (w Bryant Park) siostry/bracia Williams zagrały sobie pokazowo. No szkoda, że nie było mnie tam. Może dziś siostry Radwańskie??? Byłoby … nie byłoby. Wstałem o 5:16 i poszedłem znowu spać. Ale godzinę później już zostałem wypuszczony z pokoju. Drzwi się rozeszły w nocy i nie mogłem ich otworzyć. Na szczęście Pani domu zeszła do piszczącego kota Bazyla. Z drugiej strony mógłbym siedzieć zamknięty w pokoju i pisać rozprawę filozoficzną o życiu życia. Tzn. byłaby to rozprawa filozoficzna o życiu…