• hej hej, tu en bi jej

    jej! Pamiętam ten zakrzyk. Szalone lata 90. Łamiąca wiadomość – SERNIK MI PĘKŁ! Właśnie teraz. Za szybko drzwiczki otwarto. Szkoda. Będzie bez polewy. I ten bon mot, vivat, czy też nazwany przeze mnie zakrzyk wykrzykiwał pan Włodzimierz Szaranowicz. Poznałem pana redaktora w, bodajże, 2007 roku na imprezie korporacyjnej. Eh ten głos! Bardzo sympatyczny pan ze szklanego ekranu. Nawet w kibelku (w tej części, gdzie się ponoć ręce myje, nie w sekcji „PiSuar”) udało mi się osobiście z nim zamienić kilka słów. A właśnie, ciekawe czy ten mały kmiot dyktaturę wprowadzi? Cesarstwo Polskie ze stolicą przy ulicy Nowogrodzkiej. Liceum mi się ostatnio wspomina. Nie wiem czemu. A może, że w czasach…