• jestem strasznie dyplomowany

    dziś wsiadłem do wehikułu czasu. Stare czasy mi się przypomniały. Może nie aż tak stare. To obrazek wiszący w „moim” pokoju, w domu rodzinnym. Po prostu odwiedziłem piwnicę rodziców. Mama zaordynowała wzięcie przeze mnie grzybków i innych przetworów. Bo po pierwsze – rodzice owoców leśnych nie jedzą i po drugie – mają sporo słoiczków z innymi smakowitościami. Aha, wstawka na sam początek. Wykopałem z regaliku dwie mądre książki. Mogę zacząć używać języka ojczystego z lat 80-tych XX wieku. Czyli jest szansa, że nie wszystko będzie proste i zrozumiałe. Postaram się jednak być przejrzysty, jasny, transparentny, przystępny w tym wpisie. Regalik, który ukazał się moim oczom na sam przód, pamiętam, stał…

  • blue monday

    Pewien mędrzec rzekł, że wszystko można wytłumaczyć za pomocą matematyki. gdzie: W– pogoda (ang. weather) D– miesięczne wynagrodzenie d– dług, debet (ang. debt) T– czas od Bożego Narodzenia (ang. time) Q– niedotrzymanie postanowień noworocznych M– poziom motywacji (ang. motivational) Na– poczucie konieczności podjęcia działań (ang. a need to take action) I tak się to właśnie wylicza! Kochani, najbardziej depresyjny dzień w roku mamy. Blue Monday. Ten czas, który minął od Bożego Narodzenia jest istotny, gdyż to jest czas spłaty kredytów zaciągniętych z okazji zakupu prezentów pod choinkę. Na szczęście termin ten uznawany jest za pseudonaukę. Zgadzam się, gdyż ja dziś czuję się wspaniale! Stoję, stoję, stoję! Nie muszę siedzieć, nie muszę leżeć. Czuję się świetnie, ach…