• wycieczka robi się naprawdę …

    droga. Moi drodzy, zerknąłem dziś na moje konto i pomyślałem, że europejskich „dzjenieg” nakupię. Mój bank, i pewnie inne w Polsce też, wprowadziły super pomysł, że do jednej karty debetowej można podpiąć kilkanaście kont walutowych. Będąc w Danii na lunchu, prędziutko otworzyłem rachunek i zaopatrzyłem się w tyle duńskich pieniędzy, ile rachunek w knajpie mówił, że mam mieć. Korony duńskie? Chyba tak. Kurs w kantorze internetowym jest atrakcyjny, więc w sekundę nabywam walutę i płacę kartą. I karta już sama wie, czy ma się pozbyć złociszy, czy innej waluty. Nie było nigdy z tym problemu. Do dzisiaj. Pan w sklepiku zapytał mnie, czy ma mnie skasować w euro, czy w…