• żory, żary, jeden pies

    W końcu sprawdziła się pogodynkowa przepowiednia. Żary nadeszły. I chyba na dłużej, niż, ostatnio, na jeden dzień. Często wracam myślami do mojej pierwszej pracy w Auchan. Tydzień po skończeniu studiów zacząłem karierę zawodową. Jako manager działu kultura (ujmijmy to ogólnie). Francuzi nauczyli nas kultury pracy i było to szczególnie widać, jak Polak-Dyrektor ich się pozbył. Zbyt kosztowne towarzystwo. Niestety na miejsce mojego Żana-Fransua awansowali takiego ćwoka Piotrka. Koleś na swoim dziale Ogród zawsze stał jak kołek i do nikogo nie odzywał się. Miał pod sobą bodajże jednego robotnika i traktował go tak właśnie. Także czar pracy prysł. Dyrektor-Polak też osobliwy. Nie wiem kto mu tak mózg wyprał. Auchan najwspanialsze, testuj…

  • o, po żarach

        “9 czerwca obchodzimy Dzień Przyjaciela. W tym dniu można podziękować przyjacielowi za to, że zawsze jest tuż obok”. No nie wiem. Gdybym teraz zobaczył mojego przyjaciela obok, to bym chyba zszedł na zawał! Ale wszystkim przyjaciołom mówię krótkie „dzięki, że jesteście”. Choć w radio dziś mówią o psach, a nie o ludziach jako przyjaciołach. Na psa urok! Kolejne dni wyglądają ciekawie. Rower, Wujek Dobra Rada. Heh!   Dziś chyba nastąpi oficjalne i uroczyste schowanie wentylatora. Szybko jakoś. Półtorej dnia stał wystawiony tylko. Żary jakoś odeszły. Po żarach już jakby jest. Wczoraj, na ten przykład, spaceruję za dnia ze sklepu do domu. Krótkie wszystko – włosy, koszulka, spodenki. Dzwoni…

  • paniusia weźnie

    czyli zawoalowany MissTake. Tak kochani, przyznaję się do błędu. Wracam na stare śmieci. Choć z drugiej strony, to nie porażka. To lekcja, to doświadczenie, wiedza. Widać nie dla mnie te internety, te blogi. Jakąś wadę muszę mieć. To prawda – nikt nie jest doskonały. Palenie rzuciłem jakiś czas temu (1246 dni) i tak beztrosko bez tych skaz i niepowodzeń trwam. Do dziś. Wymiękam z prowadzeniem bloga na nowym. Nie moja bajka.  Zadziwionym też wielce jest, że jakoś tak cierpliwie do tego wszystkiego podchodzę. Drzewiej, jakby te posty mi się nie zaimportowały, jakby te wtyczki nie działały, albo to i tamto, to byłby szał. Wiązanka po polsku byłaby długa z ogromną…

  • legendy (nie)miejskie

    Candyman. Candyman. Candyman. Ależ jam się bał tego horroru. Dobra opowieść. I czy wy wiecie, że nigdy w życiu nie wypowiedziałem do lustra trzy razy tego słowa!  Ale Beatlejuice już tak. I głowa mała! Nic się nie stało. Bummer. Czyli legenda (nie)miejska. Czarna wołga! Oj to było straszne. O co chodziło z tym autem? Że dzieci porywała? Ale, że co? Chodziło o to, żeby się od domu nie oddalać, czy żeby nie bawić się przy drodze? Daleko od szosy. Uwielbiałem ten serial. Ponoć ta Ania pracowała na tym samym uniwerku co pani prof. ze Szczecina. Ja się czarnej wołgi bałem. Babcia Stasia straszyła nią. Właśnie. Czy nadawanie imion może być…

  • green kuchnia

    nie, nie żadne tam vege, czy eko. Kuchnia mi zakwitła. Zielono jej. Miałem pisać wczoraj, że ładny dzień mamy. Że ja wolę moją mamę. Że wszystkie dzieci nasze są. Ale nie zdążyłem. U Słodkwaśnej się relaksowałem. Podjedli, pospacerowali, pooglądali Ozarka i Konia BoJacka. Wracając uberem jeszcze pogawarił z panem Davronbekiem z Tadżykistanu. Dziwnie się teraz jeździ tym przewozami. Ni to zdezynfekowane, ni to czysto, ni to w maseczce, ni to co tam jeszcze. Pan podpowiedział, że z Warszawy to przez Moskwę lub Turcję się lata … do Taszkientu. A stamtąd, to już tylko 100 km autobusem za 8 zł. Aha, i w lato żarko – 40 stopni. Powiedziałem panu, że dla mnie żarko to jak jest…

  • proste rzeczy mnie bardzo cieszą

    lubię bardzo usiąść sobie dupskiem na blacie kuchennym. I już. I tyle. Po prostu. Mogę wtedy rozejrzeć się po mieszkaniu, coś na przykład popisać. I teraz właśnie siedzę na blacie i piszę. Bo mi ekspres zaświecił 2 dni temu, że domaga się odkamieniania.  Pół wieczora przetrząsywałem szafki w poszukiwaniu obstrukcji insługi do mojej kawowej maszyny. Wiem, że gdzieś wsadziłem, jak ostatnio robiłem porządki. I to było takie miejsce, że jak będę potrzebował, to to będzie pod ręką. Damn! Skleroza.  Na szczęście wujek G pomógł. To odkamieniam. Proces długi. Płukanie po oczyszczaniu już nie. Piorunem się przelewa wtedy. Ale jak się odkamienia to czas leci wolno. Czyli młodniejemy!? No bo przecie naukowo udowodnione,…

  • grażoń

    Heh. Okazało się, że manipulant moderator zamieszał w 16 z ostatnich 20 notowań list. Audyt nasyłają. Regulamin transparentny ma powstać. Mój ulubiony kolor – transparentny. Proszę nasłać audyt na lata 90-te, kiedy to Queen rządził na liście. Jestem pewien, że ręcznie było to wszystko sterowane, bo kto na ten zespół chciałby głosować? Co do głosów, to pan Marek już dawno opowiadał dykteryjki na temat tego, jak do radia przychodziły worki z kartkami z głosami słuchaczy. Zdarzało się, że w jednym rzucie był plik pocztówek wypisanych tym samym charakterem pisma i zawierających głosy na te same utwory. To pan Marek je odrzucał. Sterował ręcznie. Później, w dobie internetu, oszuści potrafią wysyłać…

  • moje zażenowanie jest większe od waszego

    kieruję mój tytuł wPiSu do PiS-u. Peace on, PiS off. autor: Mariusz Wara Zgodzę się, bodajże, po raz pierwszy z panem Wojciechem Mannem. Na górze jest PJK, który odgrodzony jest od świata, bo się czegoś boi. Mam wrażenie, że on żyje w innej, lepszej rzeczywistości. Jakaś przeszkoda? Usunąć. Pod prezesem jest cała, zhierarchizowana, rzesza ludzi, którzy też się boją. Pewnie tych nad nimi.  Nie daj boże pan prezes się dowie o czymś, coś się panu prezesowi nie spodoba. To lepiej ja zaradzę, zapobiegnę i już. Nie będzie tego – tak pewnie żołnierzyki PJK myślą. Czy Kaczyński wiedział do piątku, że Kazik nagrał piosenkę o nim? Pewnie tak. Czy się nią…

  • bagietka wietnamska czelendż

    Wczoraj nawiedziłem Słodkokwaśną. Na szczęście umówiliśmy się, że nie będzie garów. Bardzo często jest tak, że jak odwiedzam, to kolega zaczyna brać się za gotowanie. To znaczy mnie zagania do roboty. A ja po prostu lubię odwiedzić, usiąść, popić, pojeść, pokonserwować z koleżeństwem, obejrzeć to i owo, czy też pograć w planszówki. Ale nie. Ten zawsze musi zacząć pichcić. Jak ja zapraszam gości, to już jest kurna nagotowane. Ale wczoraj się umówiliśmy, że garów nie będzie. Zjemy to co jest w lodówce. Aha, najlepszy #hot16challenge2 wygrywa Beata Kozidrak! Królowa jest tylko jedna. Doda się może schować. Rodowicz niech wyciągnie z tego wnioski i skasuje swoje żenujące wideo.  Beata pokazała klasę,…

  • wzdrygłem się

    wiem, nie ma takiego słowa. Ale w dupie mam poprawność lingwistyczną w obliczu zagłady ludzkości. Z przerażeniem patrzę na liczby. Ale też jakoś spokojny jestem. Wychodzę z założenia, żeby myśleć pozytywnie i zachować zdrowy rozsądek. Szansa na zarażenie się nie jest duża. Ja wolę mówić, że szansa na niezłapanie tego gówna jest duża. Godzina 19.03, ostatnia sobota … marca Zakażonych 645 606 Ofiar 29 971 Ozdrowionych 139 552 Dziś na świecie przybyło już prawie 50 000 nowych zakażonych. Czyli coś około 83 osoby na milion to ma. Czyli prawie milion na milion ludzie tego nie ma. W ciekawych czasach żyjemy. Wzdrygnąłem się ostatnio wchodziwszy do mojego budynku. Przed wejściem już w zastanowienie…