-
to jest mój sen
Ale ten sen ani nie zawstydza, ani nie przeraża mnie … często. Edyta Bartosiewicz ścichapęk wydała płytę. Kiedyś lubiłem. Szalałem. Kolekcjonowałem płyty. Chodziłem na koncerty. Raz nawet byłem na jednym występie z Monią. Pani artystka zamilkła na przełomie wieków. Co tam wieków!? To brzmi małomiasteczkowo. Artystka zamilkła na przełomie MILENIUM. Brzmi czarodziejsko, złowrogo. Ostatni regularny album w 1998. Później jakieś “The best of”. I jak makiem zasiał cisza. Cichosza! Kiedyś w pracy miałem lektoraty – biznes angielski/Businness English. I był tam taki koleś z USA, który miał coś wspólnego z muzyką. Chyba teksty pisał. Nie pamiętam już. Pamiętam jednak, jak opowiadał o kolacji w domu Edyty Bartosiewicz. Powiedział, że pani miała poważne problemy…