• pan fasola

    Nigdy nie byłem fanem tegoż komedianta. Na nerwy mi działał. Ale mam jego obrazek w głowie. Zawsze chciałem mieć dywan na klacie. Niestety, jedyny dywan, to pod łóżkiem. Kawior taki (po rosyjsku ковёр – dywan. Диван – łóżko, sofa. Zdałbym chyba ten rosyjski na maturze jednak). Także dziś zrobiłem sobie dywan na klacie. Sam się ostrzygłem, ogoliłem i … niechcący zrobiłem na pana Fasolę.   Dziś już wiem, że dywanu na klacie bardzo nie chciałbym mieć. Kiedyś na studiach mieliśmy kumpla. Bardzo owłosiony i grubawy. Grając w kosza jedna drużyna była bez koszulek (żeby się jakoś rozeznać kto jest kto, z której drużyny). I raz przypadło mi w udziale krycie kolegi.…

  • piszesz mi w liście, że kiedy pada, kiedy

    … nasturcje na deszczu mokną. Hmm, chyba nigdy nie widziałem nasturcji. A może widziałem, tylko nie wiedziałem, że to to. Nas w Turcji też jeszcze nie widziałem. A bym bardzo chętnie zobaczył. Mało brakowało, a bym odwiedził. Ale bilet jakoś drogi był i jakoś samemu się nie chciało. Ale mam Turcję na uwadze. Właśnie piję pierwszą kawę po odkamienieniu. Hmm, albo jeszcze jest za rano, albo coś się nie wypłukało za dobrze. Muszę wygrzebać butelkę z płynem do odkamieniania z kosza na śmie(r)ci i poczytać, czy fatalne jest spożycie. To znaczy, czy śmiertelne. Głupio by było zejść ze świata ubitym przez odkamieniacz. Odkamienienie takie by było. Odkamieniowanie? Ludzie skarżą się…

  • lp1

    Nad głową moją ktoś wykleił strop Gazetami sprzed lat   Heh, i przypomniała mi się działka Uli. Domek murowany, a na górze pokój ze spadzistym dachem dwustronnym. I ten sufit na poddaszu cały wyklejony posterami gwiazd z Dziennika Ludowego (?). Taka gazeta, co w wydaniu weekendowym miała rozkładany plakat. Sztandar Młodych? Nie, chyba Dziennik Ludowy. Stało się w sobotę rano w kolejce do kiosku, do którego przywozili ze 3 czy 5 egzemplarzy. Jak ktoś stał najpierw, to po zakupie oznajmiał – Shakin‘ Stevens, czyli Trzęsący się Stefan. I kolejka się ciut zmniejszała. A jak mówił, że na przykład Europe! To dopiero był szał. No i ta działka, a właściwie sufit poddasza…

  • west coast part 3 – Vancouver

    tak, Kanada od jakiegoś czasu chodziła za mną. Na szczęście wiz już nie trzeba, bo na paszport biometryczny wpuszcząją. W grudniu wielka Trójca na wschodzie – Toronto, Ottawa, Montreal. Teraz, przy okazji odwiedzin stolicy grunge’u – Vancouver, gospodarz zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2010 roku. Zdjęcia/Pictures – Vancouver 30 kwietnia 2018 Na granicy poszło sprawnie. Nie było kolejki. Państwo szybko przepytało – skąd? Po co? Na jak długo? W Jakim celu? I zacząłem się plątać przy pytaniu skąd. Z Seattle. Nie. To znaczy, z Nowego Jorku przyleciałem, ale zatrzmałem się w New Jersey. A tak w ogóle to z Polski jestem. Na wakacjach. Zwiedzam. Na dzień przyjechałem. Chyba głupio to brzmiało, ale zbiła mnie…

  • miałem sen

    Ostatnio to same jakieś dramaty i koszmary. Miałem dziś straszny sen. Mieszkałem w domu moich dziadków i odwiedziło mnie cioteczne rodzeństwo. Brat jakąś pracę naukową pisał i szukał dobrego kontaktu (miał być z bolcem po lewej stronie(?)) do naładowania laptopa, a siostra siedziała obok. Powiedziałem im, że nie mam nic w lodówce i muszę iść do sklepu. Odrzekli, że nie będą jedli. W tym momencie wchodzi reszta rodziny – wujkowie, ciotki i … Lady Gaga, która okazała się być moją bliską rodziną. Lady Gaga miała sesję fotograficzną na podwórku. Między chlewem a studnią. Postanowiłem ją zagadać. Bardzo sympatyczna i … ładna dziewoja. Od razu wiedziała, że ja to rodzina. Okazało…

  • dylema

    Mam straszny delemat. Jaki dać tytuł wpisu. Początek wpisu też może być trudny. Ale jak popłynie pierwsze zdanie, to flow już jest. Przynajmniej u mnie. A z tytułem, wiecie, jak jest. Trudno. Choć pewnie tylko słodkokwaśna wie z moich fanów jak to naprawdę jest. Bo on też widzę co chwilę jakieś smakowite kąski wrzuca na swój blog. Ciekawe czy wie, że ja już nie zaglądam na jego strony, bom się głodny od razu robię. Już i tak parę razy zwracałem uwagę, żeby te swoje pyszne kanapki wrzucał na Instagram wcześniej, a nie po 23, bo telefon mam ochotę zjeść. Także tytuł wpisu ważny jest. Przyciąga. Odrzuca. Po prostu reprezentuje treść. Miało być…

  • 2013 in recap

    2013 jeszcze trwa ale coś mi się wydaje, że nic więcej na blogu nie powstanie, nic ciekawego się nie wydarzy. Aż dziw bierze, że nie tak dawno podsumowywałem rok 2011, a za rogiem czai się 2014. Muzycznie nie ma co się produkować, bo nic nie powaliło na kolana. No może z małymi wyjątkami. Mój top roku wygląda tak (in no particular order): 1 MakKsiążka Powietrzna  Stukam się w głowę, że tak długo czekałem z zakupem. Fantastyczny zakup, taniej niż w Polsce. Serdecznie polecam 2 Płyta wiórowa z Leroy Merlin Atak płaczu i śmiechu gwarantowany – http://www.leroymerlin.pl/elementy-mebli-i-okucia/plyty-wykonczeniowe-polki/plyty-wiorowe-laminowane/opinie-plyta-wiorowa-laminowana-swiss-krono-group,p7519,l841.html 3 Spotify Dlatego właśnie przestałem kupować płyty CD. Kiedyś kaseta była niewygodna i krążek bił ją na głowę.…