-
otwieram oczy i …
… i nie jest źle. Żyję. „Dzień! Wspomnienie lata. Lata (…) tyle słońca w całym mieście, nie widziałeś tego jeszcze. Popatrz, o, popatrz”. – Mam nadzieję, że nie będzie już tych upałów – powiedział jakiś czas temu Rafał, wręczając mi zaproszenie na jego ślubo-wesele. Był też chyba wyraz na K w tym zdaniu, ale nie bądźmyż kurwa drobiazgowi. Oczywiście aż takich upałów nie było wczoraj. Choć wszelkie pogodynki i przepowiednie zapowiadały apogeum żaru. Było bardzo przyjemnie. Czasem słońce, czasem chmurka. Nie pociłem się bardzo i się dziwiłem, że inni przy stole się wachlują. Znaczy chory jakiś jestem. Przecie każdy kto mnie zna, to wie, że Wachlarz i Poty mam…
-
tu brzoza, tu brzoza
Czyli Płock żąda dostępu do morza. Hejka kochani, jak się macie? Bo ja super ale w sumie coraz mniej super. Dziś zaszedłem do sklepu z książkami za nowym bestsellerem autorstwa Kasi Nosowekiej „AjażemjejpowiedziałaKaśka“. No nie ma! Rozeszło się. W Trójce ją teraz czytają. A właściwie Kasia sama siebie czyta. No fanem jestem Kasi i Heya, to kupię, a co mi tam. Od kilku dni przekomarzamy się z panio prof. ze Szczecina, jaka to super pogoda. Ale oczywiście „żółty skurwysynek“, jak to powiedziała albo uczona, albo ja, określając słoneczko, podczas naszej niedawnej konwersacji AjMasażowej, czai się znowu. Upały nadchodzą. I dlatego właśnie coraz mniej super się czuję. I tak we wtorek siedzę na lanczu…