• Old Shoes (& Picture Postcards), czyli co robiłem na Mieście

    Dziś dzień pod znakiem szukania botów i rozglądaniem się za kartka. Tylko nie wiem po co mi 10 kartek za 1$. Znowu opuściłem dom o 9:50 a.m. Mam nadzieje, ze historia się nie powtórzy. Zacząłem od 8 alei, az do zbiegu B-way i 5, czyli do Flatiron Building. Jakoś mnie to rybie oko nie przekonuje. Wszyscy krytykują. Dziś chyba na dol zejdę. Jest fajna pogoda – słońce, delikatny wiatr. Wczoraj wieczorem wyszedłem na biegi. Przeleciałem się po parku, mijając zająca i dwie sarenki. Poczułem się jak “Rogas w dolinie Roztoczy”. Biegało się naprawdę milo. 31 minut, czyli lekko ponad 5 km, czyli ze 3 i pół mili. Na szczęście na…

  • Niech zyje maj, 3 maj

    Dzis padlo na ogledziny budowy, czy tez rekonstrukcji WTC. Bede wiec chodzil 7 aleja. Atrakcji pewnie co nie miara, wiec nie ma mowy o nudach. Pogoda standard: Sza-Bu-Po. Choc po 3 p.m. ma wyjsc sonce. Skoro tak mowia, to tak bedzie. Dwa dni temu jak zrobilo sie slonecznie, to od razu wilgotnosc dala sie we znaki. Niby nie goraco ale czlowiek caly lepi sie od potu i takie dziwne jest powietrze. Czuje sie jak mucha w smole. No dobra czas na Su-Do-Ku, bo trzesie i pisac ciezko. Wzialem tez ze soba moja mp3. Charlie Winston brzmi rewelacyjnie po latach nieslyszenia: We all kick the bucket in the end Zaszedlem sobie…

  • 31 sierpnia 2009

    Czy rzeczy martwe naprawdę sie mszczą? Czy jak sie człowiek spieszy, to czy diabeł się cieszy? Czy istnieje “ironia losu”? Czy podróże kształcą? Tak! Tak! Tak! Tak! Choć to ostatnie potwierdziło się w dniu wyjazdu. Cholera jak trzęsie w tym autobusie. W nocy lekko przymarzłem. Dziś juz miałem siłę woli, żeby wstać po koc. No i tak rano wstawałem powoli, bez pośpiechu. Pozrzucałem zdjęcia. Sprawdziłem na necie autobus. 10:40. Wyleciałem szybko z domu. O 10:35 przyjechał “175”. Podziękowałem. Nie chciało mi się jechać na Harlem na 179 ulice i stamtąd jechać metrem np. 20 minut na róg Central Park West przy 59 ulicy. 5 minut poczekam i przyjedzie “164” dowożący…