-
karma to nie plaża
Karma’s not a beach. Zgadzam się z tym stwierdzeniem. Wszystko do nas wraca. A jak śpiewa nasza młoda polsko-czeska szansonistka “Czym chciałeś zranić, zaboli ciebie. Szybko wracają rzucone kamienie. Los czasem szorstki jest, lecz sprawiedliwy. I nigdy się nie myli.” Muszę chyba przeprosić Grubą Polską Świnię z poprzedniego wpisu. Bom się tak uniósł. No zaskoczył mnie. A ja w sumie też nie szczypiorek, to ktoś mógłby również tak na mnie szpetnie zakląć. Na psa urok! Panie Gruba Polska Świnio, uprzejmie przepraszam. Wierzę, że “świat okrągły jest. To, co wysyłam uderzy mnie mocno”. To też Ewa Farna! No mądra ta nasza Czeszko-Polka! Na instgramie widziałem też zdjęcie podobające mi…
-
boom boom…
… bumerang. Niech unosi nas każda chwila. Zastanów sie, nim rzucisz. Chrystusowy Corpse za nami. Wziąwszy piątek wolny, otrzymawszy całkiem długi weekend. Amen. Pod znakiem B ten długi weekend. Dawno temu, a może i nie tak dawno, nie ważne to, namówiliśmy się, że pojedziemy na Białoruś. Toż to 3 km od Białowieży, czyli 23 km od Narewki. Toż to Polska (?) jeszcze. Marcina Babcia mówiła, że przed wojną do cerkwi chodziła tam obok, a po wojnie to już całkiem inny kraj! Czy to Białoruś zatem? Czy to inny kraj? Czy to tylko o stan umysłu chodzi? Mój Dziadek, Józik (jak mówiła do Niego żona) Dobrogov, rocznik 1906, opowiadał mi kiedyś…