• dzień wokół nas, eroll

    czyli Jeruzalem płonie w oddali.   Miałem pisać o pewnym serialu na N. Ale stwierdziłem, że co ja jestem? Filmweb? I pozwlekałem i zapomniałem już o tym. Ale teraz słyszę w radio jak pan pyta panią, czy wie, co 29 lat temu, w 1991 roku, weszło na Listę Przebojów Programu 3. Pani odfuknęła szybko – miałam wtedy 2 lata. Uwielbiałem ten utwór, ten zespół, ten album. A jak wypuścili „Son of the Blue Sky”, to już w ogóle w Polsce epidemia Wilków nastała. Mieli swój czas. Pamiętam jak byłem w sklepie muzycznym za debiutem Wilków. To były czasy, kiedy zaczęto tępić piractwo i miało się już alternetywę – piracka kaseta…

  • Do redakcji Przyjaciółki

      Droga redakcjo Przyjaciółki – mam mały problem. Nie, nie taki problem mam na myśli. Na klatce przykleili kartkę, że odczyty będą. Wpierw centralne ogrzewanie, a później woda. Notka na pierwszej kartce również zawierała gorącą prośbę. W związku z przypadkami pogryzienia, uprzejmie się prosi o zabranie kotów, psów, węży i innych gadów na spacer lub zamknąć. O-o. Mam nadzieję, że żaden wąż i szczur nie wylezie muszlą klozetową i nie capnie mnie za …. Co do gorącej prośby, to przypomina mi się szlagier Chylińskiej z jej debiutanckiej, solowej płyty o tytule … Gorąca Prośba. Szło to tak: Jesteś zerem, dobrze wiesz i raczej zostanie tobie tak Jesteś zerem, dobrze wiesz! Dlatego sorry,…

  • Koniec i początek

    Najnowszy i zarazem ostatni odcinek Dextera spoliczkował mnie i zdegustował panią inżynier ze Szczecina. Ciekawe jaką opinię będzie miał inny fan – Słodkokwaśna. Epizod finalny zakrawa o pomstę do nieba, jak i cały ósmy sezon z resztą. Zrobili na koniec jakąś brazylijską telenowelę. Nie chcę nawet więcej o tym pisać, bo lekarz kazał się nie denerwować, a i Słodkokwaśna nie oglądał jeszcze pewnie, więc nie chcę spoilerować. Niech się sam dowie, że Dexter i Debrah giną na morzu w łódce o nazwie „Slice of Life“. Psychopata się wyleczył. Cud nad cuda. Szkoda Debrahy – najjaśniejszego punktu serialu. Ostatnie słowa wulgarnej bohaterki: Go and be fucking happy.   Ale jak żyć bez…

  • Znów noc, papierosy i gin

    Niestety żaden Gin mnie nie nawiedził i żadnych 3 życzeń nie spełnił. A ginu nie pijam. Ohyctfo! Miałem wpis zacząć inaczej, ale ten gin mnie naszedł, nie wiadomo czemu. Zacząć się miało religijnie: Halleluja, prejz de lord, czyli (ch)walmy pana! Przeżyłem upały, choć czwartek był najkoszmarniejszy z najkoszmarniejszych. Dwie pobudki w nocy oraz kąpiele w łóżku we własnym pocie! Poddałem się za drugim wstanięciem i włączyłem cyrkulator na resztę nocy. Na szczęście spięć nie było. Ale i tak cały dzień czułem się jak nieprzytomny i przetrącony. Z durnych, ostatnio usłyszanych dowcipów: Wstaje rano nagi facet i wyglada przez okno, a tam w gruncie rzeczy. Chciałbym również wspomnieć o moim komputerku. Jest rewelacyjny.…