-
nie dzielny wieczór
A gra mi niezawodny Tom Waits i jego „The Heart of Saturday Night”. Bo mam taki nastrój. Bo pada. Nachodziłem się dziś. Fotki i relacja będą później na zagranicznym blogu. Na koniec łażenia („od tego są nogi, by łazić na nich”) zaszedłem do lokalnego baru. Akurat było parę znajomych osób. To się zajęliśmy konwersacją. Mówię, że co to za durne SMS z tym alertem pogodowym? Cały dzień jest ok, a tu straszą. Po pół godzinie zaczęło kapać. Stwierdziliśmy, że jak to dobrze, że szef w końcu zainwestował w dach nad ogródkiem. Po 10 sekundach lania uciekliśmy do środka. Przemoczeni. Padało w poprzek! Taki deszcz. Błyskało się niemiłosiernie. Grzmotów nie…
-
żeby życie miało smaczek …
Raz ogórek, raz kabaczek. Nie, ja nie o LGBT i innych bezeceństwach. Nie mówmyż o debilu. Chłop i tak ma przed sobą trudny czas. Pakowanie. Wiem, kilka razy się przeprowadzałem. Tyle tego się jednak zbiera, że okazuje się, że całe życie to nie jeden, a od groma pudeł i worków. Także WyPAD 2020. Ja nie o ideologii, a o ludziach. O koleżance z pracy, co mi o tej porze roku przynosi dary. Przeprowadziła się Dorota na wieś ze swoimi chłopakami i sobie przy domu grzebie, kopie, sadzi, piele. I natura oddaje jej jak szalona! Dwa dni temu przyniosła mi wór szczypioru, rukoli, sałaty. A rok temu dostałem jeszcze gigantyczne…
-
piszesz mi w liście, że kiedy pada, kiedy
… nasturcje na deszczu mokną. Hmm, chyba nigdy nie widziałem nasturcji. A może widziałem, tylko nie wiedziałem, że to to. Nas w Turcji też jeszcze nie widziałem. A bym bardzo chętnie zobaczył. Mało brakowało, a bym odwiedził. Ale bilet jakoś drogi był i jakoś samemu się nie chciało. Ale mam Turcję na uwadze. Właśnie piję pierwszą kawę po odkamienieniu. Hmm, albo jeszcze jest za rano, albo coś się nie wypłukało za dobrze. Muszę wygrzebać butelkę z płynem do odkamieniania z kosza na śmie(r)ci i poczytać, czy fatalne jest spożycie. To znaczy, czy śmiertelne. Głupio by było zejść ze świata ubitym przez odkamieniacz. Odkamienienie takie by było. Odkamieniowanie? Ludzie skarżą się…