-
belly
czyli maciek. Kiedyś namiętnie, żeby nie powiedzieć nałogowo, grywałem w literaki na kurniku. Tam zapoznałem przyszłą paniom prof. ze Szczecina. Nawciskałem jej głupot, że mam 17 lat, a ta uwierzyła. No nic. Ja nie o tem. Aha, dodam, że prałem ją na kwaśne japko w te literaki. Z 2000 do 200 może było. Na moją korzyść. Teraz pewnie pani prof. by mnie zmasakrowała, bo dawnom nie grał. Ale! Bo zawsze jest jakieś ale. W tej durnej grze są durne wyrazy, jak ćelo, ęsi, czy maciek. A z kolei nie ma pięknych podlaskich słów, jak na przykład wiszczeć. Jakież było moje zdziwienie, jak ułożyłem „wiszczy”, przeciwnik sprawdził …i nie było! Straciłem kolejkę…