-
Run Forrest run
Przebiegnij Warszawo dziś było. Ustawiliśmy się z Panem K. blisko startu. Gdzieś koło 50 metrów lub ciut dalej. Ponoć ludzi było 2 kilometry i startowali przez 10 minut. Ustawieni tak w boksach startowych słuchaliśmy głupawych komentarzy prowadzącego. Kazali skakać, machać rękoma i tańczyć w rytm muzyki. Jako, że dla mnie to nie była muzyka, więc nie tańczyłem. Na sekundy przed 12.00 powiedziałem tylko do Pana K. – napierd..amy i tyle go widziałem. Endomondo odpaliłem na 20 metrów przed startem. Włączyłem muzykę i popędziłem ile sił w nogach. Przez pierwszy kilometr była walka, dżungla. Biegłem po pasie zieleni po lewej i po krawężniku po prawej. Czyli pokręciłem się trochę. Na drugim kilometrze…
-
Weekend
To już chyba wszyscy wiedzą o czym będzie wpis. Działać bez działania, żyć bez przymuszania, dawać, otrzymywać, nie wyrywać chwilom. Czy ulotność chwili lepiej znosić byłoby niż dziś Wszystkie nieszczęścia i szczęścia weekendowe zaczęły się w sobotę o …. Nie, nie, nie. Oznaki nadchodzącego weekendu i wszystkiego niedobrego z nim związane, pojawiły się w czwartek, kiedy to sumdoku mi nie wyszło! Uwielbiam sumdoku i zbyt pewnie podszedłem doń. 6 razy podchodziłem, poprawiałem, główkowałem. Już nawet miałem w odpowiedzi zerknąć, ale okazało się, że wyrwałem dwie ostatnie strony wcześniej, więc nici z jakiekolwiek handikapu. Wtedy nie myślałem, że taki weekend będzie. Co prawda dla mnie te dni upływają miło i przyjemnie.…