-
jest taki samotny dom
czy po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój? Czasem tak, czasem nie. Ekspres mój zionie ducha. Pisałem już o jego marnym końcu. Pogodziłem się już z tym faktem. Będzie mniej gratów na blacie kuchennym. Ale jednak taka strata boli. Wczoraj znowu mi zakaszlał, poburczał i nic. Myślałem, że może kawa znowu źle zmielona w Czibo i się zatkał. Puściłem na pusto i dalej nic. Ze spieniacza do mleka leci. Ale z głównej dziury nie. Eh. Postanowiłem go naprawić … znowu. Czyli wyłączyłem go z zasilania. Ty poczywaj, a daj ać ja pobruszę – tak pomyślałem po staropolsku. Dziś nadszedł dzień! Spokój! Piję właśnie. Nie!…
-
już prawie czas
Eh, a tak ścichapęk włączyłem sobie Rolling Stones’ów – Let it Bleed (50th Anniversary Edition). Nie wiem czemu w sumie ten klasyk? Fanem Stones’ów nie byłem, choć dwa razy ich nażywo widziałem. Mam z nimi fotę i mam ze dwa albumy. Wolałem ich od Bitelsów. Ale kiedyś kolega mi pożyczył całą dyskografię 4 z Liwerpulu i stwierdziełm, że wow, co za świetna muzyka. Faktycznie najlepszy band wszech czasów. Ale później jakoś nie dałem rady ich słuchać. Tkaże za bardzo szalonym fanem nie jestem jednych i drugich. Tylko coś mnie na sentymenty wzięło dziś i słucham tej rocznicowej edycji. Halloween może jaki, czy co? Teksańska wyprawa się zakończyła. I była super!…
-
czytać bez uprzedzeń część 1
Gdyby żył, miałby 54 lata dziś ukończone. Faktycznie, czasem człowiek zapomina, że kogoś już nie ma. Ostatnio, jak informowali, że Chuck Berry odszedł, to w komentarzach pisali „założę się, że wiele osób myślało, że on już od lat nie żyje“. Ale dosyć o nieobecnych. Jeśli masz coś do powiedzenia, dlaczego tego nie powiesz? I tak piszę kiedy chcę, nie ważne czy jest co do powiedzenia, czy nie. Piszę bo lubię. Dobroczynność to płaszcz, który zakładasz dwa razy w roku… A taki miałem plan – co 3 miesiące oddawać krew. Nic z tego. Raz albo dwa razy na rok mi się udaje. Od szpiku na razie nie dzwonią. Od…